|
Juliusz Garztecki
ZNAKOMITY ZAPOMNIANY
(O Michale Greimie, 1828 - 1911)
Nawet co do brzmienia jego nazwiska źródła nie są zgodne: Polski Słownik Biograficzny nazywa go Michałem
Grejmem, encyklopedie dziewiętnastowieczne podają zaś pisownię, jakiej i on sam używał: "Greim". Nie są też zgodne co do wagi i wartości jego pracy, które, choćby ze względu na ich zakres i wielkość, trudno nazwać ubocznymi. Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana z r. 1900 stwierdza, iż "...w restaurowaniu obrazów doszedł z czasem do niezwykłej biegłości", zaś Słownik Biograficzny określa jego próby konserwowania czy restaurowania starych obrazów jako "bardzo niefortunne". Cóż, może i kryteria w tym zakresie się zmieniły. Natomiast i za jego życia, i dziś można go zasłużenie, jako człowieka, określić przymiotnikiem "niezwykły".
Michał Greim urodził się 15.IX. 1828 r. w Żelechowie, pow. garwoliński, woj. warszawskie. Pochodził z rodziny mieszczańskiej. Ukończył tam szkołę powiatową, następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie w drukarni Krethlowa wyuczył się zawodu typograficznego i już w roku 1843 był wyszkolonym zecerem. Jako drukarz pracował w Warszawie do 1848 r., kiedy to przeniósł się do Lublina. W cztery lata później zostaje wysłany przez władze carskie do Kamieńca Podolskiego na stanowisko naczelnika drukarni "rządu gubernialnego podolskiego". Kierował nią z powodzeniem przez lat przeszło dwadzieścia, dopiero w r. 1872 został usunięty z tego stanowiska ze względu na swą polską narodowość. Wówczas to poświęcił się już w całości nie tyle drugiemu swojemu zawodowi, co licznym zainteresowaniom artystycznym i naukowym, które umiał podnieść do rangi - na owe czasy -zawodowego poziomu doskonałości.
Z mnogości jego prac i działań na pierwszym miejscu postawić należy fotografię. Jak się zdaje, już podczas swego pobytu w Warszawie nawiązał bliskie stosunki z ojcem polskiej fotografii, Karolem Beyerem (1818-1877). Beyer już w roku 1840, a więc w dwa lata po wynalezieniu dagerotypii, otworzył pierwszy i wówczas jedyny w Polsce zakład fotograficzny w Warszawie, czynny przez kilka dziesiątków lat. Z pracowni jego wyszły m.in. klasyczne, publikowane w dziesiątkach prac historycznych, zdjęcia z lat 1862-63 - "pięciu poległych" i ich pogrzeb, typy powstańców, mieszczan warszawskich czy oficerów i "czynowników" carskich owego okresu. Ale prócz tego Beyer był przecież jednym z najwybitniejszych polskich numizmatyków, pionierem archeologii krajowej, wybitnym kolekcjonerem polskich starożytności, ich znawcą i ekspertem. Z jego prac badawczych na polu fotografii wymienić trzeba w pierwszym rzędzie opracowanie ok. roku 1860 i udoskonalenie zagranicznego pomysłu światłodruku, początkowo na trawionych kliszach szklanych, zwanego przez Beyera fototypią, i zastosowanie go do ilustrowania artykułów w czasopismach naukowych oryginalnymi fotogramami. Otóż te właśnie poszukiwania techniczne Beyera dokonywane były w ścisłej współpracy z Michałem
Greimem, który ze swej strony również doszedł w zakresie fototypii do wcale pomyślnych wyników. W Kamieńcu jednak nie było pola do ich zużytkowania. Czy ze względu na prowincjonalizm tego miasteczka? Nie była to na owe czasy wcale taka zapadła prowincja. Siedziba zarządu gubernialnego, miasto pełne pierwszorzędnej wartości zabytków architektonicznych, gromadziło nadal liczną grupę inteligencji polskiej, aktywnej i dobrze zapisanej w historii kultury krajowej. Przebywał w Kamieńcu przez dłuższy czas Adam Pług (Antoni
Pietkiewicz), znany redaktor „Kłosa”, „Wędrowca” i „Kuriera Warszawskiego”, mieszkał tam stale dr Józef
Rolle, powieściopisarz, felietonista i eseista, autor licznych szkiców z historii Podola, działały polskie stowarzyszenia społeczne: Towarzystwo Lekarskie, Komitet Opieki nad Więźniami. W tym środowisku Greim był jedną z czołowych, najpopularniejszych postaci. Postacią świetnie wpasowany w swoją epokę i miejsce działania.
W drugiej połowie XIX wieku nastąpił w Polsce wybitny wzrost zainteresowania kulturą ludową Ukrainy. To już nie tylko sprawa "szkoły ukraińskiej" w polskiej literaturze pięknej: zainteresowania szły głębiej i szerzej. Ukazało się szereg książek, artykułów naukowych czy popularyzatorskich: materiały ikonograficzne, zarówno w postaci reprodukcji ( głównie drzeworytniczych) , jak i zdjęć, czy prac malarskich o tematyce ukraińskiego folkloru publikują: "Tygodnik Ilustrowany", "Kłosy", "Kraj", "Wędrowiec". Otóż, bogate i wielostronne zainteresowania artystyczne i naukowe przejawiał Michał Greim już od wczesnej młodości. Był miłośnikiem sztuki i jej zabytków, zbieraczem książek, starych ilustracji, nut, starodruków, monet, medali, starych obrazów, mebli i sztychów. Uszkodzone restaurował i konserwował tak, jak wówczas umiano to robić. Z temperamentu był jednak przede wszystkim aktywistą, jak byśmy to dziś określili: bardzo popularny w Kamieńcu Podolskim, rozwijał tam ogromną działalność społeczną. Był więc m.in. bibliotekarzem miejscowego Towarzystwa Lekarskiego, jednym z dyrektorów Towarzystwa Opieki nad Więźniami, reprezentując przy tym typ, wedle ówczesnej terminologii,
"ludomana". To zaś ludomaństwo poprowadziło go prostą drogą zarówno do pracy fotograficznej o olbrzymiej, trwałej do dziś wartości, jak i do działalności
publicystyczno-naukowej.
Początkowo fotografował, jak się zdaje, jedynie dla własnej przyjemności. Ale już około roku 1860, nie przerywając pracy w zarządzie drukarni, otwiera w Kamieńcu własny zakład fotograficzny, określany w latach późniejszych (1872) jako
"typofotograficzny".
Niewątpliwie, zakład ten, sygnujący się piękną, sucho wyciskaną pieczęcią
"Photographie M. Greim & Kamenetz Pod.", służył mu jako źródło ubocznych zarobków. Z biegiem jednak lat szybko tracił ten komercjalny charakter, stając się raczej pracownią artystyczną, naukową i miejscem lokowania coraz bogatszych zbiorów
artystyczno-antykwarycznych.
Dotychczas wykryte z zachowanych prac fotograficznych Greima ukazują całą szerokość jego zainteresowań. Można by je sklasyfikować w następujących ośmiu grupach :
-widoki Kamieńca Podolskiego i innych miast Podola (Chocim, Zwaniec),
-widoki wsi podolskich i besarabskich,
-sceny rodzajowe i typy ludowe z Podola,
-podobne sceny i typy besarabskie,
-żebracy miejscy i wiejscy z Podola i Besarabii,
-sceny rodzajowe i typy szlachty polskiej z Podola,
-sceny rodzajowe i typy podolskiej ludności Żydowskiej,
-fotografia reportażowa - zdjęcia z pożaru w Kamieńcu Podolskim.
Jest to oczywiście podział nader dowolny i prowizoryczny, oparty na pierwszym dotychczas odnalezionym zespole prac fotograficznych Greima. Historia tego zespołu jest tak ciekawa, że wymaga przynajmniej pobieżnego omówienia.
W roku 1891, z okazji jubileuszu literackiego Elizy Orzeszkowej, Greim wysyła jej część swoich zbiorów fotograficznych Podola. Otrzymuje od niej list z podziękowaniem i wyrazami zainteresowania, na który odpowiada 27.1. 1892 r. nową przesyłką "na żądanie Wielmożnej Pani Elizy Orzeszkowej", zawierającą kilkadziesiąt zdjęć przedstawiających, według jego określenia, "przybłędów podolskich". Z tych dwóch przesyłek zachowały się 163 zdjęcia, naklejone na 115 kartonów i zapakowane w trzech pudłach oklejonych granatowym "angielskim" płótnem, z firmą "Introligatornia Józafata Tychowicza w Kamieńcu Podolskim". Kolekcja Orzeszkowej, obejmująca prócz tego liczne zdjęcia rodzinne, wśród nich unikatowe zdjęcie szambelana Kostrowickiego, rodzonego dziadka Guillaume Apollinaire'a, zostały w nie znanych jeszcze oko1icznościach zabezpieczone przez polskie władze wojskowe i w roku 1945 przekazane do zbiorów Uniwersytetu Łódzkiego. Tu zespół zdjęć Greima odkryła kierowniczka Oddziału Ikonografii Biblioteki Uniwersyteckiej, mgr Wanda Rukóyżo, opracował zaś częściowo (pod względem naukowo-etnograficznym) prof. Julian Bartyś.
Ten niewielki zbiorek, prócz wartości naukowej, reprezentuje znakomitą klasę fotografii dokumentalnej o walorach artystycznych. Uderzająca jest przede wszystkim świadomość kierunku zainteresowań i systematyczność opracowywania, i to wieloletniego, wybranej grupy tematów przez Greima. W zespole łódzkim znaczną część stanowią zdjęcia żebraków i psychopatów. Zdjęcia te zaopatrywane były przez autora zwięzłym, lecz tak celnym komentarzem, że starczy on za mały traktacik socjologiczno-etnografczny. Oto przykład: " Wiszniewski (ostatni z katów na Podolu) sławny –jak sam zeznawał -hultaj, postrach ludu jarmarcznego, od którego prawem kaduka biorąc jakoweś myto, przemawiał jak trybun: "Matki, karzcie swoje dziatki, bo ja ich karać będę".
(OIBUŁ, I fot. II 75). Albo: "Ex czynownik, referent próśb, żebrak i kleptoman". Hultajów, żebraków i psychopatów figuruje w zbiorze, jak się rzekło, wielu. Tu uderza dbałość Greima o fotografowanie ich w sposób możliwie "autentyczny', choć jest to niewątpliwie autentyczność reżyserowana.
|
Lecz reżyserowana bezbłędnie: ów "Wiszniewski" występuje w atelier oparty nogą o byle jak zbitą drabinę, zwijając w ręku linę na stryczek nieomylnie precyzyjnym ruchem kata zawodowego. Jeśli pod zdjęciem napis: "Kominiarz i śmieciarka - Ne żuryś żynka, choć ja
pianycia, ałe hroszi budut" (OIBUŁ, I fot. II 71), to zarówno prawidłowe jest smutne pochylenie głęboko zatroskanej twarzy kobiety za "dom" odpowiedzialnej, jak i uspokajająco-lekceważący gest beztroskiego pijaczka-męża. W zupełnie innym sztafażu i nastroju reżyseruje Greim zdjęcia typów z innych kręgów społecznych. Oto dwaj dorodni a szykowni mołojcy w pozach niedbale zdobywczych (ibid., I fot. II 47). Tekst: "Nasi sąsiedzi z Podola galicyjskiego. Tacy to furmani i lokaje «z szykiem» przywożą tu rozmaitych Hrabiów w pościgu za ładnemi a przede wszystkim bogatymi pannami obywateli": Złośliwość zdjęcia
"Untier-oficer pograniczny na «czajku» u narzeczonej" (ibid., I fot. II 97) już nie w podpisie, lecz w samym ustawieniu modeli i tła. Więc on z wąsikiem zabójczym, przy szabli, białych rękawiczkach i wypucowanych butach, ona pełna krągłości w sam raz na podoficerski apetyt, między nimi stół zastawiony błyszczącym samowarem, ciasteczkami i
"wareniem".
Michał
Greim
PIERWSZY MODEL RYSUNKOWY MEGO UKOCHANEGO I ZGASŁEGO SYNA .JASIA
Wręcz mistrzowskie są zaś reprezentowane w kolekcji typy żydowskie, od oszczędności środków fotograficznych, oddających wychudłą postać i twarz chasydzkiego "Ascety" do ciepła i bezpośredniości scenki rodzinnej
"Dus ist Kopfele" (ibid., I fot. II 84, I fot. II 93). Doprawdy, trudno w,tych warunkach określać Greima jako "domorosłego, lecz bardzo inteligentnego fotografa", chyba, że określenie
"domorosłość" uznamy tu za wyraz uznania, a nie pobłażliwości. Zresztą współcześni byli o pracy Greima wysokiego mniemania. Z przekazów bibliograficznych wiadomo, że był on m.in. autorem 2 bardzo pięknych, bogatych i ciekawych albumów o tematyce podolskiej, prawdopodobnie jednak z braku środków ich nie wydał. Bogate zbiory fotografii typów etnograficznych Podola ofiarował Polskiej Akademii Umiejętności, były one eksponowane m.in. na jednej z wystaw w Paryżu, gdzie wywołały duże zainteresowanie. Drugi taki sam zbiór przekazał Greim Cesarskiemu Towarzystwu Etnograficznemu w Moskwie. Już za te tylko prace uzyskał godności współpracownika Komisji Antropologicznej PAU oraz członka-korespondenta moskiewskiego Towarzystwa Etnograficznego. Około roku 1890 zebrał piękną kolekcję dokumentalnych zdjęć pamiątek potureckich na Podolu (głównie architektura militarna) i starannie oprawioną przesłał ówczesnemu sułtanowi do Stambułu. Na wystawie warszawskiej w r. 1900 Greim uzyskał srebrny medal za kolekcję 30 pocztówek, przedstawiających wsie i typy ludowe Podola, wykonanych sposobem światłodrukowym z własnych zdjęć. Wykorzystywano je później w niektórych wydawnictwach ludoznawczych.
Michał
Greim
"DRANG NACH OSTEN". WYPOCZYNEK KULTURTRAGERA PRUSKIEGO Z RODZINĄ W PODRÓŻY DO KOLONII PODOLSKIEJ
Fotografie Greima służyły też zarówno jako wyjściowy materiał dokumentalny dla prac wielu malarzy (tu aż narzuca się analogia z działalnością Eugene
Atgeta); jak i w postaci ilustracji dla czasopism - ich czołowym przykładem może być monumentalna, publikowana na 4 kolumnach "Kłosów" panorama Kamieńca Podolskiego, oparta na montażu kilkunastu zdjęć Greima wykonanych z wież kościelnych i magistrackich tego miasta.
Z biegiem czasu Greim, jak się zdaje, pracownię fotograficzną zaczął zaniedbywać, przenosząc większość zainteresowań na zbieractwo i publikacje naukowe. Współpracował m.in. z "Zapiskami Numizmatycznymi" (1884-1889) i "Wiadomościami
Numizmatyczno-Archeologicznymi", drukując tam artykuły z zakresu antropologii, archeologii i numizmatyki.
O ostatnich latach życia Michała Greima wiemy stosunkowo niewiele. Być może załamał się wskutek przedwczesnej śmierci syna Jana, wybitnie uzdolnionego malarza, studenta Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu i Monachium, który, pod niewątpliwym wpływem ojca, część swoich prac poświęcił etnograficznej i pejzażowej tematyce podolskiej. Michał Greim zmarł 15 stycznia 1911 r. "Wiadomości Numizmatyczno-Archeołogiczne" z tegoż roku poświęciły mu obszerniejszy artykuł wspomnieniowy. Na pewno jednak jesteśmy zaledwie w fazie wstępnej odkrywania przebogatego dorobku Greima, nie dysponujemy nawet pełnymi materiałami dotyczącymi publikowanych przez niego w "Kłosach" i innych czasopismach ilustrowanych zdjęć Kamieńca, Podola czy Besarabii. Odkrycie Greima ledwie się zaczyna. Oby zostało jak najprędzej doprowadzone do końca.
Juliusz Garztecki
Bibliografia:
l. J. Bartyś. "Materiały fotograficzne Elizy Orzeszkowej, dotyczące etnografii Podola i Besarabii w zbiorach Uniwersytetu Łódzkiego", Łódzkie Studia Etnograficzne, t. VII, 1965 r.
2. Tegoż autora artykuł o typach żydowskich w fotografii Greima, publikowany w,. Yeda -Am-Journal of the Israel Folklore Society". Vol. XI, Nr go, Autumn 5726-1965.
3. Polski Słownik Biograficzny, z. 39. t. VIII/4, s. 570, 1959 r.
4. Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana, t. XXV, s. 814, 1900 r.
5. Podręczna Encyklopedia Powszechna Adama Wiślickiego, t. III, s. 134, 1897 r.
Źródło: Fotografia nr 12 1966 rok
|