Przez swą działalność krytyczną,
popartą wieloma tysiącami prac własnych, wtargnął znacznie głębiej w sprawy
fotografii polskiej. Stal się jej ideologiem. Zakreślił program i daleko
na przyszłość wytyczył drogi rozwoju. Wychowane na jego wzorcach pokolenie
dawno już weszło w życie - nie zawsze przeczuwając, jak dalece jest w ów
program zaangażowane. I tak to, co wyszło od Jana Bułhaka, stało się jednym
z nurtów w strumieniu współczesności, i to jednym z jej nurtów głównych.
Sprawa Bułhaka dawno przestała być tylko sprawą jego biografii, którą można
skwitować nakreśleniem osobistych osiągnięć. W jakiejś części Bułhak zapoczątkował
przemiany przez nas, dzisiaj aprobowane lub odrzucane. To prawda - szwy
stworzonych przezeń teorii pękają w niejednym miejscu pod naporem nowoczesności,
ale najbardziej nawet awangardowe poczynania z młodzieńczą pewnością siebie
unicestwiające wszystko, co uznały za przestarzałe, nie mogłyby osiągnąć
samookreślenia bez jego uprzedniej działalności. Są skutkiem jego pracy,
a raczej - zostały nią uwarunkowane.
Dlatego żywą obecność Jana Bułhaka
odczuwa się dziś na każdym kroku. Niezależnie od poglądów i skojarzeń,
jakie budzi, zostawiona przez niego spuścizna stała się w fotografii elementem
nowoczesności - jednym z jej składników. Niewielu jest tych, którzy Bułhaka
znali osobiście. Ci byli i często są pod urokiem, tej fascynującej sylwetki.
Widzieli w innej perspektywie dążenia i zamiary wykładane im przez samego
autora. Pamiętali czasy, łatwo rozumieli sprawy warunkujące rozwój osobowości
Jana Bułhaka.
Następne, coraz młodsze pokolenia
zastawały już tylko gotowe sądy na temat znanej ze słyszenia postaci. Niewielu
zadało sobie, trud wglądnięcia w twórczość mało dostępną. Jeszcze mniejsza
garstka zdobyła się na przeczytanie choćby części z jego licznych pism.
Znano i powtarzano niektóre jego myśli oraz to, co postulował w wydanej
po raz drugi w 1950 r. "Fotografii ojczystej".
Ów niepełny obraz, dopełniany zależnie
od potrzeby i okoliczności własną fantazją, często stawał się wzorem. W
ten sposób ułożona została legenda o Bułhaku. Legenda - może to brzmieć
paradoksalnie - czasem od niego niezależna, tylko na jego osobie oparta
przez imputowanie myśli nigdy nie wypowiedzianych.
Dla pewnych ludzi Bułhak stal się
wyłącznie prawie pejzażystą oraz przedstawicielem jednoznacznego, niemal
określonego przepisami sposobu fotografowania. W obronie własnych koncepcji
przypisywano mu wrogość do wszystkiego, czego sam nie uprawiał, a zwłaszcza
do podejmowania innych niż sam wskazywał tematów i dowolnego ich interpretowania.
Tak narodził się Bułhak romantyczny
tylko - zwolennik malarskiego traktowania obrazu fotograficznego Bułhak
- ideolog narodowego pejzażu, obrońca zacofanych poglądów na sprawy estetyki
w fotografii.
Nie takim był w rzeczywistości. Aby
zrozumieć, jak bardzo był na swoje czasy postępowy w sztuce, nawet rewolucyjny
- trzeba cofnąć się do początkowego okresu jego działalności. Istniały
już godne uwagi nazwiska w fotografii na zachodzie Europy. Zarysowywały
się cechy rosyjskiej szkoły fotograficznej, jeśli można ją nazwać już szkołą,
którą Bułhak zresztą nieraz będzie wspominał, ale zagadnienia estetyki
fotograficznej były bardziej sprawą wyczucia niż uświadomionych dążeń.
W Polsce sytuacja mogła się wydawać specjalnie drastyczna. Bułhak był wyczulony
na sprawy piękna. Miał duzżą kulturę, zdobytą przez obcowanie z dziełami
sztuki. Nieobca mu była estetyka malarska. Fotografia nie miała żadnej.
Spróbował więc przeszczepić swe przekonania na nową dziedzinę sztuki. Dla
niego zresztą sprawy kompozycji obrazu malarskiego i fotograficznego zdawały
się jednakowe. Stwierdzał wprawdzie nieraz, że kolor go "nie bierze", ale
sprawa układu walorów i plam pozostawała bez zmiany. Kto wie, czy nie był
to konieczny etap w rozwoju sztuki fotografowania w drodze do całkowitego
usamodzielnienia.
Stworzenie nauki o motywie jest wyłączną
zasługą Bułhaka. Tak się rozpoczęła rewolucja w dziedzinie fotografii artystycznej.
Z ogólnego chaosu wydzielony został motyw. Bułhak kazał go komponować na
matówce, odpowiednio układać poszczególne elementy.
Konsekwencją tego są późniejsze sprawy
retuszu i dorysowywania elementów - budzące dziś tyle sprzeciwu.
Niemniej bułhakowska teoria motywu
- dzieląca w ślad za malarstwem obraz na plany - mogąca się nam dziś wydawać
dyskusyjną, w tamtych warunkach była odkryciem genialnym, wprowadzającym
porządek do naturalistycznych, rejestrujących wszystko bez wyboru obrazów
dotychczasowych. Doskonałość obiektywów utrudniała rozwój, gdyż uniemożliwiała
wybór - podstawę działalności w artystycznej fotografii. Reakcją na taką
sytuację była długo jeszcze potem wysoka ocena miękkorysujących monokli.
Sprawa wyboru i nauka o motywie,
to tylko część Bułhakowych reform. Bezideowość ówczesnej fotografii
wzbudziła
także jego sprzeciw. Zapragnął natchnąć ją myślą, porządkującą rozpierzchłe
dotychczas poczynania. Wychowany na tradycji sztuki narodowej, walczącej
o świadomość polską w okresie zaborów - znalazł wyjście zupełnie konsekwentne
- "fotografię ojczystą".
Przy kształtowaniu jej programu trochę
zaczerpnął ze znanej mu niemieckiej "Heimatsfotografie". Rozwinął ją jednak
i uszlachetnił. Oparł na pierwiastkach narodowych i wartościach specyficznie
polskich - czasem słowiańskich. Podkreślił odrębność tego, co rodzime,
i w tym szukał głównych walorów.
Było to nie mniejszą rewelacją. Bułhak
w ten sposób stał się założycielem, lub głównym założycielem, polskiej
szkoły fotograficznej, czy jak kto woli - zapoczątkował rozwój fotografii
artystycznej, tworząc dla niej środki i ideologię.
Oczywiście dzisiaj inaczej jesteśmy
skłonni interpretować sprawę wartości narodowych. Gotowi jesteśmy uznać
przede wszystkim za najważniejsze to, co ogólnoludzkie. Wartości narodowe
dają im tylko konkretną postać. Są formą ich wyrażania. Pamiętajmy jednak
o czasach, w których działał Bułhak Właśnie tak pojmowana świadomość narodowa
żywotna była wówczas wszędzie - specjalnie zaś w Polsce.
Twórczość i działalność Jana Bułhaka
trzeba ustawić w kontekście historycznym - wtedy odzyskuje cały blask i
świetność. Pojawia się w poczynaniach współczesnych, dźwięczy w ich wypowiedziach.
Bułhak nie odszedł do historii.
Miesięcznik
"Fotografia" nr 3 marzec 1960
|