125
rocznica urodzin Jana
Bułhaka,
wybitnego artysty
fotografika
XX wieku
Białorusi,Polski
i Litwy
6.10.2001
r. Fotoklub RP |
125 ROCZNICA URODZIN
JANA BUŁHAKA
Fotoklub RP i Narodowy Fotoklub Grodno (Białoruś) zorganizowali plener fotograficzny pt. "Białoruski szlak Jana Bułhaka" dedykowany rocznicy urodzin wybitnego fotografika, twórcy fotografii ojczystej. Uczestnicy pleneru przebywali w miejscu urodzin twórcy, zwiedzili okolice, które przed laty fotografował Jan Bułhak (1876-1950). Prace uczestników pleneru stanowią wystawę, która była eksponowana w Grodnie i w sierpniu br. w Galerii "Stara Kordegarda" w Warszawie.
Dla upamiętnienia tej rocznicy organizatorzy pleneru wykonali wspólne medale pamiątkowe z brązu, które w Polsce otrzymali m.in.: Małgorzata Krystyna Dołowska
- Fundacja "FdP", Andrzej Jezierski - Ministerstwo Kultury, Leszek Kłudkiewicz -AG
FA, Przemysław Lipiński -Narodowe Centrum Kultury, Jerzy Maślankowski - Studio Fotograficzne - Płock, Wanda Mossakowska
- Instytut Sztuki PAN, Stefan Wojnecki - ASP Poznań, Muzeum Historyczne m.st. Warszawy, Muzeum Fotografii - Kraków, Narodowe Centrum Kultury - Warszawa, Wojewódzki Dom Kultury – Rzeszów.
Fotoklub RP prowadzi stałą współpracę z Narodowym Fotoklubem Grodno. Członkowie tego Fotoklubu uczestniczyli w plenerze "Podlaski przełom Bugu".
||||||||||||||||||||||||||||||
Jan Bułhak
Wstęp do katalogu wystawy " Białoruski szlak Jana Bułhaka"
Nie jest możliwe w kilkunastu zdaniach skreślić portret człowieka, który wyrósł ponad
innych. Narodowość? Z rodu drobnych bojarów białoruskich, jego ojciec był marszałkiem szlachty swego powiatu. Więc Białorusin. Szmat życia spędził w Wilnie, a wileńczuk to przecież Litwin. Nawet Józef Piłsudski, marszałek Polski, mawiał o sobie „Ja jestem chytra Litwina". A mówił, pisał, myślał i czuł po polsku. Polak. Może więc czas nie toczyć podbarwianych nacjonalizmem sporów, lecz powiedzieć: My Polacy, Białorusini, Litwini jesteśmy braćmi jeśli nie jednej krwi, to jednej kultury.
Jana Bułhaka tytułowano profesorem, a faktycznie na Uniwersytecie był przez łata starszym asystentem. Dopiero 4 września 1939 roku przyznano mu tytuł docenta.
A mówić o Bułhaku "profesor" to o wiele, o wiele za mało. Gdy zaczynał swą działalność,
fotografię uważano za ot, takie sobie rzemiosło, a fotoamatorów za marginalnych dziwaków. Gdy umierał, fotografia już była uznana za pełnoprawną sztukę. Doprowadził do tego setkami artykułów, odczytów, wystąpień radiowych, zorganizował Fotoklub Wileński, potem Fotoklub Polski, stawiając jego członkom najwyższe wymagania. Wychował całe pokolenie, zmuszając dziesiątki fotoamatorów, by stali się autentycznymi artystami. Ojciec? Przywódca? Wizjoner? Wszystko razem w jednym człowieku.
Zapoznawszy się drogą via artyści moskiewscy z estetyką Fotoklubu Paryskiego z przełomu wieków stał się jej, do końca życia, zwolennikiem i propagatorem.
Akademicka kompozycja obrazu, miękki rysunek, nawet wielokrotnie retuszowany wtórnik bromowy uznawał za wyznacznik artyzmu. Tymczasem do lat trzydziestych fotografia na świecie zrobiła milowe kroki, lecz Bułhak nadal bronił swych okopów.
I tym lepiej jego uporczywy agresywny konserwatyzm tym bardziej stymulował sprzeciw, tym energiczniej przeciwstawiali mu się zwolennicy postępu.
Na marginesie sporów o artyzm fotografii wegetuje wówczas fotografia krajoznawcza, uważana za coś pospolitego. Cóż więc czyni Bułhak? Jak wcześniej, by podnieść rangę fotografii twórczej, ogłosił dla niej nazwę "fotografika", teraz wypromował fotografię krajoznawcza, nazywając ją fotografią ojczystą. I to było ostatnie genialne posunięcie jego życia, całego spędzonego w służbie fotografii.
Juliusz W. Garztecki AFRP zdfp
________________________
Fotoklub
RP - Wiadomości Fotograficzne Nr 1/2002
|