...
W 1957 roku, w galerii Kordegarda miała miejsce jedyna w
Polsce indywidualna wystawa Mokrzyckiej. Artystka prezentowała
między innymi akty i kwiaty, które obecnie, pięćdziesiąt
dwa lata później, możemy oglądać na wystawie w Domu Gdańskim
w Węgrowie.
Mokrzycka fotografowała głównie aparatem firmy Leica, uważając
go za najlepiej „dostosowany do jej
usposobienia”, wybierała akt i portret ponad inne
tematy. Za swoje zdjęcia zdobywała międzynarodowe nagrody
(m. in. w Kolonii) i uznanie w kraju. W 1958 roku, będąc u
szczytu kariery, fotografka zdecydowała się na wyjazd z
Polski i zamieszkanie w Kanadzie, w Toronto. Przez wiele lat
prowadziła tam dobrze prosperujące atelier, kierowała też
kursami fotograficznymi dla Polonii. W Toronto miała dwie
wystawy indywidualne – Women of Toronto (1961) oraz
The face of the dancer (1964). Pod koniec życia skupiła się
przede wszystkim na malarstwie akwarelowym. Zmarła w
Toronto w 2006 roku. Pokazywane na wystawie w Galerii
Miejskiej Biblioteki Publicznej w Węgrowie stanowią część
archiwum rodzinnego przekazanego Instytutowi Sztuki PAN
przez Lecha Mokrzyckiego.
Kobieta
w kadrze, kadr kobiety
Autoportrety, akty i portrety wykonane przez Janinę Mokrzycką ukazują jej twórczość w trzech odsłonach. Trzy tematy i trzy sposoby reprezentacji kobiet stanowią opowieść o konkretnych osobach, tworzą też obraz samej fotografki.
|
Akty autorstwa Mokrzyckiej pokazują, że ich autorka doskonale znała wszelkie ograniczenia i możliwości związane z przedstawieniami ciała. „Unikam sztucznego światła i wystudiowanych póz, wyjątkowo uważam na dekoracje i dodatki. Czasem nawet obrączka na palcu może zniszczyć całą fotografię”1 - mówiła. Modelki wybierała starannie, głównie spośród studentek warszawskiej ASP, a w jej pracach nie było nic przypadkowego. Fotografowane kobiety w większości umieszczała w kontekście uzasadniającym ich nagość – w pracowni malarskiej, rzeźbiarskiej, w sypialni.
Mokrzycka układała ciała w zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach kompozycje. Konstruowane przez nią kadry zawsze eliminowały twarz, która pozostawała ukryta, odwrócona, schowana w cieniu. Jej prace nawiązywały do klasycznych wzorców, sławiących piękno linii i proporcji oraz doskonałość kobiecego ciała, wpisując się tym samym w wielowiekową tradycję ikonograficzną kobiecego aktu i męskiego sposobu patrzenia na kobiece ciało. Wydaje się więc, że Mokrzycka przełamała otaczające ją konwencje nie w samym spojrzeniu na akt, lecz w podjęciu tematu zarezerwowanego wcześniej dla mężczyzn.
Fotografka zestawiała zdjęcia aktów z przedstawieniami kwiatów, układając je parami w albumie, który nigdy nie został opublikowany. Konkretną kobietę porównywała ze specjalnie wybranym kwiatem, według własnego odczucia dobierając je pod względem charakteru, nastroju i formy. Stawiała znak równości między pięknem fotografowanych ciał i kwiatów. Gładkość skóry przeistaczała się w gładkość płatków, „doskonała harmonia linii” biegła wzdłuż załamań ciała i krzywizn łodygi, łagodząc wymowę nagiego ciała przez wskazanie analogii z naturalnym pięknem kwiatu.
Autoportret fotograficzny daje możliwość samookreślenia, wykorzystaną także przez Mokrzycką. Fotografka przestała ukrywać się za aparatem. Ukazała się jako kobieta panująca nad narzędziem, nie pozostawiając wątpliwości, iż to ona, a nie maszyna, decyduje i tworzy zdjęcie. Znów, jak w aktach, kontrolowała najdrobniejszy szczegół kompozycji. Widzimy autorkę w studiu fotograficznym. Reflektory, obiektyw i twarz tworzą doskonały, trójkątny układ, w którym oczy Mokrzyckiej są równoważne z okiem aparatu. Artystka nie wpuszcza nas jednak do świata, w którym jest królową. Przyciąga nasze spojrzenie, pozostawiając na granicy obrazu.
Cykl portretów Kobiety Toronto to najbardziej świadoma z prac Janiny Mokrzyckiej. W zaproszeniu na ekspozycję w 1961 roku fotografka pisała: „Moim zamiarem nie było pokazanie sekwencji pięknych twarzy”. Te zdjęcia, bardziej niż efektowne akty i kwiaty czy eleganckie autoportrety, świadczą o całkowitej dojrzałości Mokrzyckiej jako twórcy. W dopracowanych kompozycjach autorka i portretowane przez nią bohaterki mówią współbrzmiącymi głosami, scalając formę i treść w jedno. Nie zawsze klasycznie piękne i w różnym wieku Kobiety Toronto, stanowią galerię różnych charakterów, świadomych swych możliwości i ograniczeń. Dzięki fotograficznemu spojrzeniu Mokrzyckiej wykraczają poza tradycyjne wyobrażenia kobiecości. Mimo zakrytego ciała ukazują swoją płeć, akceptując ją, tak jak zdaje się akceptować ją kobieta stojąca za kamerą.
Źródło:
Galeria PRZYPIS
Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk
ul. Długa 26/28, 00-950 Warszawa,
www.ispan.pl/galeriaprzypis
|