Jan
Suderland
Julia
Margaret Cameron
W
dziejach fotografii XIX wieku, który ujrzał jej powstanie, niezwykły
rozwój, a następnie upadek artystyczny i pierwsze próby odrodzenia,
mało jest postaci tak ciekawych i wybitnych, jak Julia Margaret
Cameron.
Z ojca - Jakuba Pattle - Szkotka, z
matki Francuzka, urodzona 11 czerwca 1815 w Kalkucie, Cameron przeżyła
48 lat, z czego dwadzieścia pięć w szczęśliwym małżeństwie,
zanim otrzymała od jednej ze swych córek i jej męża aparat
fotograficzny. "Może cię zabawi, mamo, próba fotografowania
podczas twojej samotności", rzekła córka (mąż był wtedy na
Cejlonie).
Mama spróbowała lecz to, co z tego
wynikło trudno nazwać "zabawą", zwłaszcza zabawą damy z
epoki wiktoriańskiej. Impulsywna, skłonna do entuzjazmu, lecz zarazem
wytrwała, stanowcza i najzupełniej świadoma swoich dążeń, Julia
Margaret zanurzyła się z głową w radość tworzenia, nie szczędząc
ani sił, ani czasu swojego, znajomych, a nawet nieznajomych. Od r. 1861
zaczęła brać udział w wystawach fotograficznych w Londynie,
Edynburgu, Dublinie, Berlinie, Paryżu, budząc wielkie zainteresowanie
publiczności, wywołując krytyki i komentarze; pochwały pochodziły
przeważnie od malarzy i poetów, nagany od fotografów.
Ellen
Terry 1865 r. |
|
Robiła portrety i sceny reżyserowane,
np. ilustracje do poematów Tennysona. Wartość tych i tamtych jest
bardzo nierówna. O ile sceny stanowią bardziej świadectwo smaku
artystycznego epoki niż dzieła sztuki, wzruszające dzisiejszego
odbiorcę, o tyle portrety nie utraciły wielkiej wartości uczuciowej i
dokumentarnej.
ALFRED LORD TENNYSON 1864 R. |
Cztery czynniki złożyły się na tę
wartość.
Po pierwsze - Cameron obracała się w
towarzystwie najciekawszych ludzi, najbardziej twórczych indywidualności
ówczesnej Anglii. Fotografowała poetów: Tennysona, Browninga,
Taylora, Longfellowa; uczonych: Darwina, Herschla; malarzy: Wattsa,
Holmana Hunta, powieściopisarza Trollope'a; skrzypka Joachima;
asyriologa Layarda; późniejszą znakomitą artystkę teatralną w
rolach szekspirowskich -Ellen Terry itd. A nie były to przelotne
kontakty zawodowca z przygodną publicznością, lecz owoc długoletniego
obcowania i często przyjaźni.
Po
drugie - nie brakło jej wiedzy artystycznej. Dobrze znała ujmowanie
postaci i głowy ludzkiej w pokrewnej sztuce - malarstwie, jak świadczą
podtytuły niektórych obrazów: "W stylu (after the manner of)
Michała Anioła... Leonarda... Rafaela... Giotta... Perugina...".
Po
trzecie - miała talent, smak, śmiało eksperymentowała i nie bała się
własnego oblicza. Lubiła mocne efekty światłocienia, zaczerpnięte
raczej od Caravaggia i Rembrandta niż od wyżej wymienionych mistrzów;
pokazuje tę samą głowę w coraz innych oświetleniach; stale
koncentruje całą uwagę na twarzy, unikając jej rozproszenia czy to
przez tło, czy przez akcesoria, które ogranicza do minimum.
HARLES HAY CAMERON 1874 R. |
Ale
najlepiej jej służył wie1ki temperament artystyczny, który w wyrazie
każe szukać prawdy wewnętrznej, treści duchowej, rzeczywistego
charakteru. W tym środowisku rozmiłowanym w literaturze i historii
największym hołdem dla żywego człowieka było porównanie go z
bohaterem książkowym lub scenicznym, najwyższe uznanie dla czyjegoś
wyglądu wyrażało się zaopatrzeniem go w etykietę poetycko-literacką.
Stąd tytuły portretów: "Prospero i Miranda",
"Defnis", "Egeria", "Marzenie",
"Echo", "Nimfa górska", "Anioł Stróż"
itd. Lecz ta książkowość, ta pośredniość natchnienia były
pozorne i ograniczały się bądź do samego tytułu, bądź do małoznaczących
(choć czasem przykrych przez sztuczność) akcesoriów. Samego człowieka
Cameron budowała z najwyższym napięciem swoich sił psychicznych, by
wyciągnąć jego najpiękniejsze, najbardziej wyraziste, najbardziej
ludzkie oblicze i z wielkim uczuciem dla modela. W tej epoce kultu
bogacenia się, ideału powodzenia materialnego, którego wykładnikiem
w ówczesnej fotografii są masywne złote łańcuszki do zegarka z
brelokami.
ciężkie portiery, obfite kreoliny
itd., modele i modelki J. M. Cameron przykuwają wzrok nieefekciarską,
głęboką treścią psychiczną -mocą intelektu, harmonią pogody wewnętrznej.
Działalność
artystki przypada na czas pierwszych wystąpień malarzy - prerafaelitów
angielskich: Burne-Jonesa, D. G. Rossettiego, H. Hunta. Jedna z ich
modelek, piękna Greczynka Maria Spartiali, pozowała niejednokrotnie i
jej. Jednakże podobieństwo między nimi jest małe. M. in. Cameron nie
uległa hasłu wiernego oddawania wszelkich szczegółów i szczególików,
jakiemu hołdowali ci malarze.
WNUK
MARGARET CAMERON 1870 R.
|
W
końcu roku 1875 państwo Cameron wyjechali z Anglii i osiedlili się na
Cejlonie. Julia Margaret umarła 26 stycznia 1879 r. po dziesięciodniowej
chorobie. Ostatnie słowo, jakie wyrzekła, patrząc na rozgwieżdżone
niebo przez otwarte okno, było: ,,beauti - ful" - "piękne".
Źródło:
fotografie i tekst - Fotografia nr 2 luty 1960 rok
|