
U Twardowskiego - w tyglu alchemika. Pokaz otrzymania złota w czystej
postaci z tajemniczego czarnego proszku.
"magia" w
węgrowskiej krainie... ...
dawno dawno temu w Grodzie nad
Liwcem był
klasztor, a w nim zaradni ojcowie reformaci nakłaniający węgrowskich
różnowierców na katolicyzm. I był drugi kościół - po odbudowie
przekazany we władanie księżom komunistom. W spisie wyposażenia
tego kościoła
była wręcz
kuriozalna pozycja: votum - lustro czarnoksiężnika Twardowskiego.
Ojcowie reformaci oprawili lustro maga w
solidną ramę, na której nanieśli
napis w języku łacińskim: Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes, lusus at iste Dei versus in obseqvium est
- tłumaczeń tego tekstu jest kilka. Wcześniejsze: "W tym zwierciadle Twardowski pokazywał czary; Bogu jednak należne oddawał
ofiary". Zawiesili lustro nad drzwiami wejściowymi do domu
modlitwy - w tym miejscu (nad drzwiami) w
mieszkaniu katolika eksponuje się krzyż, - zapewne to działanie księży
komunistów ożywiło
ducha Twardowskiego w przestrzeni węgrowskiej.
nie
kusić losu Przetrwało
do dzisiaj dużo opowiadań o Twardowskim, że wywoływał duchy przy
pomocy tego lustra - nawet z daleka palił
chałupy... Na
samo wspomnienie o lustrze niósł się strach po całej krainie. Ale
i nie brakowało śmiałków spojrzenia w lustro - tak jak Twardowski to
czynił.
Lustro
Twardowskiego miało takie same właściwości, co szklana kula "ukazujące"
obrazy przyszłości odczytywane przez
wtajemniczone osoby.
Ciekawość magii i okultyzmu
...
prowadzi wielu do zakrystii Bazyliki Mniejszej w Węgrowie przed
diabelskie lustro. Wielu z nich - jak wieść niesie, po spojrzeniu w
lustro, cierpiało
na bezsenność, a upiory senne niepokoiły ich każdej nocy, dlatego ta
przestrogaz folderu Urzędu Miasta 1995 r. : "Lustro przynosi ponoć
nieszczęście i lepiej się w nim nie przeglądać, żeby nie kusić
losu" - "niewidzialna
obecność" czarnoksiężnika... Twardowski
jako jasnowidz przewidział pewne zdarzenia i zabezpieczył swoje
lustro - miał dwa, w dwóch różnych miejscach. Jedno nakazał powiesić w kościele
katedralnym w królewskim Sandomierzu, co posłusznie uczyniono, a drugie w kościele
farnym w Węgrowie - miał widzenie, że w Sandomierzu po ukazaniu się
nowego KKK lustro zostanie usunięte z kościoła. Tu w Węgrowie -
przewidział, że z lustrem będzie się postępowało jak z votum, może nawet jak z "relikwią". Dla
poprawienia wizerunku oprawiono
zwierciadło w ramy - jak już pisałem i zapewnioną jego stałą ekspozycją w wyjątkowym miejscu w zakrystii - od wielu
wielu lat towarzyszy kapłanom
i ministrantom w przygotowaniach do Mszy św. Ba,
nawet którejś pełni księżyca duch Twardowskiego nakazał duchownym tytułować się
"Mistrzem" (tytuł należny tylko Panu Jezusowi Chrystusowi Ew.
Mateusza 23:1-13), co posłusznie uczyniono w Węgrowie i nadano jednej z
ulic nazwę "Mistrza Twardowskiego" - przy pełnej aprobacie
tutejszego ks. Proboszcza, który poświęcił ulicę w 2012 r. Wzmocniło to oddziaływanie
ducha czarnoksiężnika
na niektóre osoby w mieście do tego stopnia,
że powstał projekt produktu turystycznego o nazwie "KRAINA MISTRZA TWARDOWSKIEGO"
ze stolicą w Węgrowie. Za
mały czas z tej okazji zwołano
Konferencję Naukową...
Po
Konferencji ...
i powrocie do domu zasiadłszy w fotelu, z zaciekawieniem przeglądałem folder opowiadający o
Krainie Mistrza Twardowskiego. Podczas czytania tych
słów: Drogi
Gościu, przybądź i zakochaj się w Krainie Mistrza Twardowskiego, a
gwarantujemy, że będzie to wspaniałe przeżycie... NAGLE BŁYSNĘŁO
i HUKNĘŁO!!! aż folder wypadł mi z ręki. O!!!
|

|

Podniosłem folder i spojrzałem w
okno - kolejny błysk i huk!!! - Nad Krainą Mistrza Twardowskiego rozszalała się burza. Wydarzyło
się coś z pogranicza magii i czarów.
Jak przestało padać - ok. godz. 20.30 udałem się
na węgrowski rynek. W oczekiwaniu na pasjonatów "dwóch kółek"
spoglądałem
na fontannę, architekturę sakralną baroku i na wschodzący księżyc.
Był w pełni i o wyjątkowej wielkości, robił wrażenie, jakby był tuż nad
rynkiem. Kiedy z zaciekawieniem spoglądałem przez obiektyw aparatu nieoczekiwanie
kątem oka zauważyłem zbliżające się dwie postacie

...
W
zgodzie i szczęściu jakby Twardowski z żoną Barbarą na węgrowskim rynku... - przed moim
obiektywem!? Trudno było w to uwierzyć. Utrwaliłem tajemnicze
spotkanie w wyjątkowym czasie - podczas perygeum księżyca.
- Mieć
to wyczucie czasu, miejsca i sceny:) Skojarzyłem
- dość szybko, tę scenę z ożywioną postacią Twardowskiego
z
krakowską szlachcianką Barbarą - zakochany Twardowski za żonę ją
pojął. Może nastąpiło tu przeniesienie w czasie
kiedy Twardowski był jeszcze szczęśliwy. - W późniejszych latach
prawdopodobnie Barbara okazała się niestała w
uczuciach...

...
i nieznośna dla niego, a sam sakrament małżeństwa okazał się
fałszywy, udzielony przez czarta w przebraniu - (?).
O
czarnoksiężniku porwanym przez diabły
Inne
podanie spisane w Małym Gościu
Niedzielnym (1/2005) ujawnia ostatnie chwile czarnoksiężnika: po śmierci
króla Zygmunta Augusta Twardowski poczuł się zagrożony, bo podobno "za dużo wiedział". Zabrał więc kosztowności i swoje magiczne lustro, i pognał na koniu do znajomego szlachcica. Zatrzymał się w karczmie "Rzym" w położonej na północny wschód od Warszawy wsi Mystki. Tam prawdopodobnie dopadli go ludzie Mniszchów. Wywiązała się szamotanina, ale napadnięty był bez szans. Napastnicy wywlekli martwe ciało na zewnątrz i słuch po Twardowskim zaginął. Pozostała za to legenda o czarnoksiężniku porwanym przez diabły w szlacheckich kontuszach.
więcej »
|

|

Diabły przechytrzyły sprytnego szlachciurę: zdybały go w karczmie o nazwie "Rzym" i powlokły do piekła (grafika XIX - wiecznego artysty Ignacego
Gierdziejewskiego). 
W
oczekiwaniu na motomaniaków
z Liwa, przeglądałem na monitorze mojego Nikona kolejne kadry z dzisiejszego
dnia. I tak: w
WOK Konferencja
Naukowa - legenda i produkt
turystyczny

Na
sali widzę znajomych z rynku - Twardowskiego i jego żonę Barbarę.
Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes, lusus at iste Dei versus in obseqvium est
- (?)
Tu
fikcja miesza się z zastaną rzeczywistością, tak jak węgrowski
katolicyzm z magią, bo tak naprawdę mamy do czynienia z rzeczywistą
postacią jakim był czarnoksiężnik z Krakowa i jego lustrem. W Węgrowie nazywany
wyniośle i dumnie
"Mistrzem". - "Mistrzem"? Czego?
W
holu domu kultury - niektórzy odważni, chętni dorównać magowi,
prezentowali jego sztuczki i wizje. Niektóre fizycznie i chemicznie
- naukowo udowadniali, zamieniając biały proszek w obłok dymu, czarny
proszek w złoto!?
|
 |
Nawet
obecny na Konferencji ksiądz z sąsiedniej parafii uspokajał pewną
zakłopotaną osobę, bo wystawiła kilka dziwnych luster i innych
czarcich specjałów na ten dzień przygotowanych. Pomniejszając jakby mocy
diabła postawiła obok krucyfiks i obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
"Niech pani się nie
boi, nie kłopocze, na pewno to nic złego, Twardowski przed śmiercią się nawrócił..." - tymi słowy ją
pocieszał. - A skąd ta rzekoma wiedza u duchownego?
W innej
sali potocznie zwanej kawiarnią obserwowałem zatopione
wizje Twardowskiego w nalewkach z ziół, ukryte w różnego rodzaju
wypiekach i tylko - czart wie w czym jeszcze.
Nawet sam
Twardowski nie mógłby wyjść z podziwu. Nitka przybierała
postać koguta, rogal okazał się księżycem, zwykłe pyzy - nie!
Niezwykłe! Z czarcim nadzieniem zachwalali smakosze: pyszne choć diabelskie...
Z pozoru to wszystko jakby niewinne... - jednak coś
z czarta miało i może z niewiedzy o "Mistrzu" - ale o tym potem.
|
 |
 |
 |
 |
 |
 |
Twardowski nie mógł wyjść z podziwu.
Barbara też... Nawet kazimierski kogut zapiał podczas Konferencji w
Węgrowie, którego Twardowski kupił i nim obdarował swoją ukochaną
Barbarę. O kogucie na Ewereście też będzie - będzie się działo
w Krainie oj będzie...


Kazimierzowski
kogut i czarcie smakołyki osłodziły na chwilę ich dusze, Błysk na piersi Barbary stał się
ich słonecznym
wyjątkowym dniem w Węgrowie. Czarnoksiężnik
nawet
porwał węgrowską młodzież do zabawy. Opowiadał im coś o księżycu, o bucie i
kogucie. Śmieli się prawie wszyscy do rozpuku...
Panel
II - część studyjna
W
panelu II Konferencji - części studyjnej zaplanowałem wczuć się w
rolę turysty i w grupie z przewodnikiem zwiedzić atrakcje
turystyczne Węgrowa, w tym jak podkreślono lustro Twardowskiego.
>>> więcej
|
 |
Przeglądając kolejne pliki na monitorze aparatu nagle usłyszałem
nadjeżdżających motomaniaków z ulicy Mickiewicza na węgrowski
Rynek. 

Dużo
hałasu i dymu, kilka dopalających się pochodni. I
odjazd... Po...,
zapanowała cisza. 
Oddalająca się burza
jeszcze rozświetlała pojedynczymi błyskawicami
niebo. Towarzysząca
burza pozwoliła nadać imprezie większy "magiczny" wymiar - acz może nie diabelski - mam taką nadzieję. Podziękowanie Dziękuję
Pani Wandzie Gajewskiej i Panu Sławomirowi Ługowskiemu
z Zespołu Ludowego "Węgrowianie" za ciekawe, wręcz
zawodowe odtworzenie postaci czarnoksiężnika Twardowskiego i jego żony Barbary.

na
stronie od 2013.06.24 |