powrót

Mieczysław Cybulski, czyli wszystko...


 

W roku 1977 na łamach Magazynu Fotograficznego FOTO rozmowę  z Mieczysławem Cybulskim przeprowadził Juliusz Garztecki.

 

Człowiek z kamerą

 

Skonstruował kopiarkę do filmów 8 mm. Jest prezesem warszawsko -mozowieckiego Klubu Instruktora Fotografii. Ma patenty na układy magnetyczne, w przemyśle motoryzacyjnym. Od trzech lat przewodniczy Grupie Fotografii Artystycznej "Fakt". Studiował trzy lato fizykę na Uniwersytecie Łódzkim. Należy do Grupy A74, lubelskiego Towarzystwa Fotograficznego, Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego (od 1952 r.), był członkiem i opiekunem klubów filmowych Warszawy i województwa stołecznego. Zasiadał we władzach Federacji Amatorskich Klubów Filmowych. 

Skonstruował nasadkę optyczną o kącie widzenia 360". Opracował nową technikę zdjęć reliefowych, stosując barwografię. Jego tytuł służbowy brzmi: instruktor fotografii na stołeczne województwo warszawskie. To jeszcze nie wszystko. Jest poza tym członkiem Polskiego Stowarzyszenia Filmu Naukowego, Polskiego Stowarzyszenia Filmu Etnograficznego, realizuje filmy naukowo-techniczne, głównie dla NOT-u; jest zawodowym operatorem obrazu, instruktorem fotografii zespołu amatorskiego Dzielnicowego Domu Kultury Warszawa-Ochota. A gdy coś powie, ma się ochotę odpowiedzieć po przedwojennemu: tak jest, panie sierżancie. 
Kopiarki wykonano parę sztuk, nikt nie podjął seryjnej produkcji. Obiektywu 360" oczywiście nikt nie produkuje. Procesu barwografii patentować nie zamierza. Cybulski w lutym 1976 r. w galerii fotograficznej warszawskiego Ośrodka Kultury otworzył pierwszą indywidualną wystawę prac w tej technice. Była to niemal sensacja, choć niektórzy kręcili nosem, mówiąc, że sami by tak potrafili zrobić. Tyle, że nie zrobili. Wobec tego pierwszeństwo publikacji pozostawimy wynalazcy.

 

-Jak w takim życiu mieścisz własną twórczość? Bo przecież w "Fakcie" obowiązuje zasada dostarczania prac w określonej ilości, inaczej płaci się grzywnę do kasy Grupy. A nie słyszałem, abyś płacił. Twoje prace wcale nie tak rzadko widuje się na wystawach konkursowych. Są w zestawie ofiarowanym przez Grupę A74 Karkonoskiemu Parkowi Narodowemu. Robisz też mnóstwo prac na zlecenie. Ile godzin ma Twoja doba? 

- Staram się wiązać pracę zawodową z twórczością. Na przykład przy pracy filmowej. Gdy zaczynają się przebitki, wtedy do filmu dokumentalnego czy technicznego wchodzą ujęcia twórcze - operowanie planem, kompozycją, oświetleniem. Podczas realizowania filmów także fotografuję - nie werkfotosy, tylko zdjęcia dla siebie. Jest mnóstwo okazji.

 

-Z dyspozycjami na prezesa, jak mówią w A74, "mniej więcej wszystkiego", powinieneś być chyba reżyserem. 

- Próbowałem, ale lepiej mi odpowiada praca operatora obrazu, bo jest bardziej związana z fotografią. Wymaga też więcej skupienia niż reżyseria. Pracuję tylko na taśmie 16 mm, bo takie są wymagania zamawiających, co nie oznacza, abym nie miał doświadczeń z 35 mm. Jest już gotów film o plenerze "Karkonosze 75" Grupy A74, szedł w formie migawki w telewizji, a w wersji 10-minutowej pójdzie za granicę.

 

- A Twoja droga do fotografii? 

-To już 24 lata. Zacząłem w wojsku. Następnie w 1958 r. Witold Dederko, znany wszystkim "Wituś", zorganizował przy Domu Twórczości Ludowej, obecnym COMUK-u, pierwszy roczny kurs instruktorów fotografii, dający uprawnienia kwalifikacyjne. Następnie przez 15 lat prowadziłem Klub Foto-Filmowy "Kontury" w warszawskiej LOK. Olbrzymia praca, albumy okolicznościowe, fotogazetki, wystawy itp. Ale dobre warunki do pracy i rozwoju. Do WTF-u wstąpiłem w 1952 r., czyli za czasów warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fotograficznego. Od 1967 r. do 1970 uczyłem się znowu, na trzyletnim Studium Fotografii i Filmu CPARA, dającym l kategorię instruktorską, później uzyskałem kategorię "S". W Klubie Instruktora wiceprezesura od 1968r., prezesura od 1974. "Fakt" zaś, jako grupa twórcza wyłoniona przy surowych wymaganiach z tego Klubu, istnieje od 1973 r. Do doświadczeń, które mi coś dały dla fotografii, zaliczam także 5 lat pracy w Wydziale Techniki zdjęciowej Wytwórni Filmów Dokumentalnych.

 

 -To wszystko mówi o przynależnościach, a nie o poglądach na fotografię. 

-Mój bagaż poglądów jest taki: piętnaście lat "robiłem w dokumencie". Określam go jako subiektywną fotografię faktów. Element subiektywizmu to choćby decyzja o użyciu teleobiektywu lub obiektywu szerokokątnego przy fotografowaniu grupy ludzi. W pierwszym wypadku wychodzi tłum. a w drugim mała grupka. Fakt pozostał ten sam, interpretacja zaś subiektywna. Nie zaliczam natomiast do procesu twórczego opracowania kadru i temu podobnych zabiegów. Fotografia jest artystyczna, gdy całkowite przemyślenie i przeżycie duchowe wpływają decydująco na proces twórczy i powstający w jego wyniku obraz. gdy wskutek całego ciągu tych procesów otrzymuje się w końcu to, czego się chce, i to swobodnie. Dlatego równie twórcza jest proca reżysera.

-Co ujawnimy w barwografii? Jak do niej doszedłeś?

- Nad kolorem zacząłem pracować w 1962 r., następnie trzy lata robiłem to z dużym natężeniem i z powodzeniem na materiale Agfacolor i tylko kolor subiektywny. Gnębiło mnie, że jakkolwiek interpretować barwę, zawsze pozostaje coś niezadowalającego. Wtedy postanowiłem stworzyć proces, który da barwy subiektywne, czyste i nasycone. To właśnie jest barwografia, którą opracowywałem od 1970 r. Najpierw dla potrzeb filmu - można w ten sposób robić czołówki do filmów, miniatury filmowe itp., następnie do zdjęć okładkowych dla miesięcznika "Film na świecie", gdzie ich wiele wydrukowano. Po długich latach pracy nad kolorem przeszedłem na metodę addytywną. Można w niej osiągać korekcje niewykonalne w subtraktywnej. 

A jeśli wypadają zbyt krótkie czasy naświetlania, zawsze można się ratować szarą folią. Gdy potrzebny jest optyczny korektor barw, można go na poczekaniu sporządzić jako mały diaskop z trzech rzutników. Wobec wąskiego pasma przepuszczania filtrów addytywnych, prześwietlenie nie brudzi barwy. W barwografii też stosować należy tylko metodę addytywną, a wprowadzenie trzeciego filtru daje w efekcie szarości, przytłumienie barw nie spotykane w subtraktywnej.

 

-Pytanie o warsztat techniczny wydaje mi się zbędne. Jesteś znany z tego, że posiadasz 18 aparatów fotograficznych i 2 filmowe. A także z tego. że w kawiarni na stoliku czy w Opolu na rampie estrady rozkładasz uszkodzony czyjś aparat lub kamerę i w ciągu 10 minut usuwasz usterkę, na którą warsztat żąda miesiąca. Ale po co fotografujesz?

- Aparatów mam akurat tyle, ile potrzeba. Do nich całą masę urządzeń. Jak np. sfotografujesz model tunelu metra długości 4 m, o przekroju 20 cm, osiowo i z pełną ostrością na wszystkich planach? Żadna przysłona tu nie wystarczy. 

 

 

 

A jednak jest to wykonalne. metodą tzw. przeniesienia obrazu. Tak samo ze zdjęcia wydrukowanego w albumie można zrobić powiększenie 3:1, z pełną ostrością konturową, 

- a usunięciem rastra.

- Są do tego specjalne urządzenia: dwa przezroczyste szklane kliny. I tak dalej. 
A co do fotografowania -wybrałem to sam. Nic innego, poza filmem artystycznym. nie daje mi tyle satysfakcji. Najwięcej zaś zadowolenia daje to, że cały proces przeprowadza się samemu. Film tego dać nie może, bo to praca całego zespołu. W mojej fotografii dokumentalnej zawsze będzie pokutować ucieczka od świata widzialnego gołym okiem do świata mikrofotografii, ukazującej świat niewidzialny. Tematem mojej pracy dyplomowej na studium było "Malarstwo abstrakcyjne, a mikrofotografia". Związek taki istnieje, można odnaleźć w mikroświecie, realnie istniejącym i rzeczywiście fotografowanym, ścisłe odpowiedniki wyobraźni malarzy abstrakcjonistów. 

-Plany na przyszłość? 

- Potrzeby fotografii i zapotrzebowanie na fotografię jest ogromne. Perspektywy ogromne nieograniczone. W warszawskim Ośrodku Kultury powstaje centrum fotograficzne z grupami autorskimi, warsztatami twórczymi. muzeum fotografii, atelier, laboratorium, działalnością Komitetu Historii Fotografii i Galerią Fotografii "E12". Dla mnie oznacza to zupełną swobodę i czas wolny na własną twórczość. 

Rozmawiał: Juliusz Garztecki

 _______________________________
 MAGAZYN  FOTOGRAFICZNY  FOTO 5/1977

 

powrót


Copyright © design by Michał Kurc