Sokołów Podlaski - z tamtych lat



Koniec wojny...?

 

"Uważaj śmierć nadejdzie z lasu..."

 

W następnym 1946 r. Tata rozpoczął pracę w Cukrowni "Sokołów" - dawnym "Elżbietowie". Przyjął propozycję wstąpienia do Polskiej Partii Socjalistycznej - PPS działającej w Cukrowni - nie mylić z PPR w Cukrowni. Podczas wykonywania poufnego zadania przez Janka (mojego Tatę) w 1947 r., zleconego przez "lubelską" PPS - miał dostarczyć paczkę (o nieznanej zawartości) do mieszkańca Sikor. 

Jadąc rowerem do wspomnianych Sikor, niespodziewanie w Wężach został ostrzeżony (głosem z lasu - na wysokości wsi Węże) o grożącej mu niebezpieczeństwie od 5 Wileńskiej Brygady dowodzonej przez Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszko" zwanej "Brygady śmierci". Zawrócił. Ostrzegł go były żołnierz tej brygady (znał tatę). Oni zorganizowali zasadzkę na Tatę we wsi Paczuski Duże.

Nie był komunistą. Wtrącę: Mnie też nie zwerbowano do PZPR, pomimo wielu propozycji - np. na początku pracy proponowano mi mieszkanie za wstąpienie do Partii. Podziękowałem. Tak samo w wojsku w 9 Pułku Rozpoznania Radiowego w latach 1969-1971 - proponowano szybki awans do stopnia kaprala - odmówiłem - za to zostałem ukarany musztrą karną - tak w wojsku bywało... 

Robiłem nadal swoje, dokumentując życie w tamtych czasach "słusznie minionych" m.in. upowszechniając piękno Małej Ojczyzny - piękno Polski przez fotografię.

W dniu 10 sierpnia 2021 przeczytałem na stronach wPolityce.pl o wydarzeniach w miejscowościach: Węże, Paczuski Duże i wsi Sikory - to też wspomnienie o trasie Taty z tymi miejscowościami i dostarczeniem poufnej przesyłki do Sikor. - Z ciekawością przeczytałem:


8 sierpnia 1945 r. Walka pod wsią Paczuski

Działalność „Nowiny" w szeregach 5 Brygady Wileńskiej AK zakończyła się 8/9 sierpnia 1945 r. Wcześniej, podczas odbytej w Czajach–Wólce (wieś na skraju lasu rudzkiego) 1 sierpnia 1945 r. koncentracji liczącego wówczas blisko 300 partyzantów oddziału, podjęto decyzję o wysłaniu na lewy brzeg Bugu 1 szwadronu 5 Brygady wzmocnionego oddziałem „Młota" - w sumie ok.100 partyzantów. „Nowina" zdecydował, że do nich dołączy. Przed południem 8 sierpnia 1945 r. we wsi Węże (ok. 17 km na południowy zachód od Sokołowa Podlaskiego) partyzanci rozbroili 8 sowieckich żołnierzy pędzących na wschód stado krów (rogacizna została zarekwirowana, sowietów puszczono wolno). Wiadomość o pobycie partyzantów w Wężach dotarła dość szybko do garnizonu 1 Dywizji Piechoty LWP w Siedlcach. W sztabie dywizji podjęto błyskawiczną decyzję o zorganizowaniu ekspedycji przeciwpartyzanckiej, złożonej z pododdziałów 2 pułku praskiego. Przeciwko stojącym we wsi Węże „łupaszkowcom" wyruszyło 230 żołnierzy na dziewięciu samochodach ciężarowych z zamontowanymi na dachach ciężkimi karabinami maszynowymi. Jeden z pojazdów ciągnął za sobą działko kaliber 45 mm. Jednocześnie uruchomiono rozpoznanie lotnicze: ok. godziny 15.00 nad Wężami pojawił się samolot rozpoznawczy typu Polikarpow PO-2 (tzw. „kukuruźnik"). Został on „powitany" przez partyzantów zmasowanym ogniem z broni maszynowej. Po krótkim rekonesansie zwiadowczym nad wsią, odleciał w stronę Siedlec. Miejsce pobytu partyzantów zostało zlokalizowane przez przeciwnika. Oczywiście pojawienie się samolotu rozpoznawczego nad wsią było dla partyzantów sygnałem alarmowym. Oddziały „Zygmunta" i „Młota", a w ich składzie „Nowina", natychmiast rozpoczęły odwrót z Węży, nie miały jednak szans ujścia przed zbliżającą się od strony Siedlec obławą. Do starcia doszło nieopodal, w położonym może dwa kilometry od Węży lesie pomiędzy wsiami Paczuski i Sikory. Zanim jednak padły pierwsze strzały, szczęśliwym dla partyzantów zbiegiem okoliczności na kilka minut przed walką nadjeżdżająca od strony Sikor grupa operacyjna podzieliła się na dwa pododdziały, z których jeden pojechał do wsi Węże, zaś drugi, w sile 120 żołnierzy (na czterech ciężarówkach), ruszył w kierunku na Paczuski. Partyzanci „Zygmunta" i „Młota" znajdowali się akurat na przedpolu lasu leżącego pomiędzy Paczuskami a Sikorami. Na widok nadjeżdżających samochodów obławy natychmiast cofnęli się do lasu i tam błyskawicznie zajęli stanowiska obronne. Kilkanaście lat temu miałem okazję rozmawiać z erkaemistą oddziału „Młota", który brał udział w tej walce. Pokazując mi miejsce starcia, wspominał, że o jego przebiegu przesądziła przytomność umysłów partyzanckich dowódców i dobre wyszkolenie żołnierzy 5 Brygady Wileńskiej AK, którzy błyskawicznie zajęli stanowiska bojowe i w odpowiednim momencie otworzyli ogień do nadjeżdżających samochodów z wojskiem. Trzeba też wiedzieć szanownym czytelnikom, że w tej części Podlasia komunistyczne grupy operacyjne działały wcześniej bezkarnie. Miejscowe oddziały partyzanckie były bowiem zbyt słabo wyszkolone i uzbrojone, by stawić czoła tak silnemu przeciwnikowi. Akcje przeciwpartyzanckie czy pacyfikacyjne w tym terenie nie napotykały zatem na poważniejsze próby oporu. Zapewne dlatego dowództwo tej części grupy operacyjnej, która skierowała się na Paczuski, widząc szybko wycofujących się do lasu partyzantów sądziło, że „sukces" przyjdzie łatwo. Nie wiedziało, bo wiedzieć nie mogło, że tym razem za przeciwnika ma zahartowany w bojach zespół ludzki, który nie zwykł się cofać. Za ten błąd swoich dowódców w ocenie potencjału bojowego „łupaszkowców" żołnierze LWP zapłacili wysoką cenę. Wystarczyły dwie, może trzy minuty huraganowego ognia partyzantów, aby ta część grupy operacyjnej została doszczętnie rozbita – zginęło 16 żołnierzy LWP, a poddało się ponad 70-ciu, w tym ok. 20 było rannych. Reszcie udało się uciec i dołączyć do pozostałych sił obławy, które, stojąc w opuszczonej przez partyzantów wsi Węże, wsłuchiwały się w dochodzące od strony Paczusk odgłosy strzelaniny.

Sytuacja oddziałów „Zygmunta" i „Młota", pomimo rozbicia przez nie części sił przeciwnika, nadal wyglądała bardzo groźnie – były godziny popołudniowe długiego, sierpniowego dnia, a w bezpośredniej bliskości partyzantów znajdowała się pozostała część grupy operacyjnej, uzbrojona w ciężką broń maszynową i sprzęt radiowy. Natychmiast posłano stamtąd meldunek do dowództwa 2 pp. LWP w Siedlcach o wydarzeniach pod Paczuskami oraz zawezwano posiłki. W tym samym czasie dowódca 2 batalionu 2 pp. LWP, kpt. Tadeusz Cynkin, oraz dowódca 1 szwadronu 5 Brygady Wileńskiej AK, por. „Zygmunt", zawarli porozumienie, na postawie którego „łupaszkowcy" mieli wypuścić wszystkich jeńców, z których spora część chciała wstąpić w szeregi Brygady, a kpt. Cynkin zobowiązał się do przepuszczenia partyzantów bez podejmowania walki. Przebieg negocjacji pomiędzy kpt. Cynkinem a „Zygmuntem" to temat na oddzielną opowieść. Dodam tylko, że staraniem środowiska Fundacji „Pamiętamy" kilka lat temu obaj Panowie spotkali się dokładnie w miejscu, w którym w sierpniu 1945 r. wynegocjowali warunki czasowego rozejmu, dzięki czemu w lesie pod Paczuskami nie przelano wtedy więcej krwi....
Mjr. Zygmunt Szendzielarz został przez sąd komunistyczny skazany na karę śmierci a następnie zastrzelony w więzieniu mokotowskim w Warszawie 8 lutego 1951 r.

https://wpolityce.pl/ 


Dalsze losy...

 

Tata zdał sobie sprawę, że nadal grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo - teraz od "brata" - dlaczego on - były żołnierz? Po zaangażowaniu się w zamach na Gramssa wraz z żołnierzami AK z Węgrowa i Sokołowa Podl., walczył w walkach frontowych 2 Armii WP i w walkach z UPA. Ktoś od  „Łupaszki"...

 

W 1948 roku zdecydowanie odrzucił propozycję wstąpienia do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - PZPR. Nadal pracował w Cukrowni w dziale plantacji na stanowisku magazyniera.  

... Założył rodzinę - ślub  odbył się 16 maja 1948 w kościele św. Rocha, a w następnym 25 maja 1949 roku - Michaś przyszedł na ten świat.

 

Postanowiłem tak jak Tata w 1948 r. porzucił politykę i w 1969 r. - jak już wspomniałem, odrzuciłem "intratną" propozycję przyznania mi mieszkania spółdzielczego przez dyrektora firmy WPN "Centrali Nasiennej O/ w Sokołowie Podlaskim) pod warunkiem, że wstąpię do PZPR. Po raz drugi odrzuciłem propozycję wstąpienia do PZPR w czasie odbywania zasadniczej służby wojskowej (1969-1971) jak i w późniejszych latach.

 

Powracając do lat z życia Taty

 Po wielu latach... kolega z pracy namówił Tatę do wstąpienia w szeregi Związku Bojowników o Wolność i Demokrację - ZBoWiD.

Po wstąpieniu m.in. został wyróżniony:

Medalem "Za udział w walkach o Berlin" – polskim odznaczeniem wojskowym, nadawanym przez Ministra Obrony Narodowej.

Medal "Za udział w walkach o Berlin" został ustanowiony przez Sejm ustawą z dnia 21 kwietnia 1966 roku (Dz. U. z 1966 r. Nr 14, poz. 85) dla uczczenia zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem oraz wkładu ludowego Wojska Polskiego w zdobyciu Berlina w 1945 roku. Zgodnie z ustawą medal stanowi uznanie dla osób, które brały udział w walkach o Berlin. - Wikipedia.

 Medalem za Odrę, Nysę, Bałtyk – polskim odznaczeniem wojskowym.
"Medal za Odrę, Nysę, Bałtyk" został ustanowiony dekretem Rady Ministrów z dnia 26 października 1945 roku

 

 „w celu upamiętnienia wielkich zwycięstw żołnierza polskiego, który walczył o nowe granice na Odrze i Nysie i na wybrzeżu Bałtyku, odzyskując dla Polski prastare ziemie słowiańskie na zachodzie i północy oraz nagrodzenia uczestników tych walk”. W dekrecie medal nosił nazwę: "Medal za Odrę, Nissę, Bałtyk", z niemiecką nazwą rzeki Nysa – "Nissa".
W ustawie z 17 lutego 1960 o orderach i odznaczeniach medal wpisano nazwę : "Medal za Odrę, Nysę, Bałtyk" oraz określono wówczas, że stanowi nagrodę dla osób, które brały udział w walkach o granice na Odrze, Nysie i Bałtyku."
- Wikipedia.

 


 2001 rok - Weteran Walk o Wolność 

i Niepodległość Ojczyzny.

 

W roku 2001 podporucznik Wojska Polskiego, uzyskał zaszczytny tytuł: Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny.



 

Cyfrografia: Michał Kurc - na podstawie zdjęcia z FB. Pałac Zbigniewa Malewicza widok z marca 1944.

 

FB

Sokołów Podlaski na starych pocztówkach
22 maja 2021
· 
... W czasie okupacji przez Niemców nazwany Schloss Fakenhorst - Zamek gniazdo sokoła. Tym sokołem miał być starosta powiatu sokołowsko- węgrowskiego dystryktu warszawskiego Generalnego -Gubernatorstwa, Ernst Gramss . Inicjator budowy karnego obozu pracy w Treblince (tzw. Treblinka I) Osobiście dowodzący pacyfikacją Paulinowa i Dzierzb Włościańskich oraz represji i zbrodni dokonanych na ludności polskiej i żydowskiej. Nigdy nie odpowiedział za dokonane zbrodnie. 
Zbigniew Malevicz Palace, view from March 1944. During the German occupation, it was called Schloss Fakenhorst - the falcon's nest castle. This falcon was supposed to be the starost of the Sokołowsko-Węgrów poviat, Ernst Gramss of the General -Government Department of Warsaw. Initiator of the construction of a penal labor camp in Treblinka (the so-called Treblinka I). Personally in charge of the pacification of Paulinów and Dzierzby Włościański, as well as repressions and armed crimes against the Polish and Jewish population. He never answered for the crimes he committed.

 

Komentarz Monika Lisowska
Owszem Ernest Gramss nigdy nie odpowiedział karnie za swoje zbrodnie, ale dopadła go tzw. karma! Został on prawdopodobnie w czasie ewakuacji niemieckiej z Sokołowa w 1944 r. schwytany przez sowietów, a następnie przewieziony w głąb Rosji, a wówczas ZSRR i tam po kilku lub kilkunastu miesiącach zmarł. Zachowały się jedynie jego listy do rodziny. Jakiś czas temu przeczytałam o tym na łamach jak pamiętam Życia Sokołowa, która dotarła do archiwów i ustalono co tak naprawdę spotkało " sokołowskiego kata" Reasumując, jego koniec był smutny, choć poniektórzy widzieli by go chętnie przed plutonem egzekucyjnym, tudzież szubienicą.

 

Ciek@wostka

 Powracając do SS Ernesta Gramssa

 

"... znam osobiście najmłodszego syna Ernesta Gramssa i jego rodzinę."


Sent: Thursday, April 25, 2013 10:06 PM
...
Mam pytanie, czy podczas tej akcji oficera SS Ernesta Gramssa starosty powiatu, zwanego katem Podlasia, zabito?
Za odpowiedz będę bardzo wdzięczna.

Z poważaniem 

Rafaela


Am 26.04.2013 10:20, schrieb Michał Kurc:

Szanowna Pani Rafaelo,
Jest tam też napisane (w/w książce Tadeusza Wangrata): "Po wyjściu z opresji szalał ze złości. Z pałacu w Przeździatce przeprowadził się do Sokołowa. Ocalony Gramss dowiedział się, kto kierował akcją, następnego dnia spalił dom Oleksiaków i zastrzelił starszego brata Oleksiaka, Henryka nie było w domu."
http://www.fotografika-kurc.prosta.pl/sokolow/z_tamtych_lat/zdjecia_sokolowa_021.html 
...
Pozdrawiam
Michał Kurc


Sent: Friday, April 26, 2013 7:51 PM

Szanowny panie Michale. 

Serdecznie dziękuje za podaną mi informacje. Tak tez widziałam w tym tekście, ale dla pewności napisałam do pana. 

Ja znam osobiście najmłodszego syna Ernesta Gramssa i jego rodzinę. Jest mówione, ze Ernest Gramss ostatni raz odwiedził swoja rodzinę w 1943 roku i nigdy już nie powrócił do rodziny, do domu. Rodzina nie zna jego daty śmierci i jego losów. Nikt nie wie, gdzie się podział i od kiedy opuścił Polskę. Rodzina tez nie wie jakim był człowiekiem i co naprawdę robił w Polsce. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybym mogła się dowiedzieć od kiedy opuścił Polskę.
Będę bardzo wdzięczna jeśli dostane od Pana odpowiedz. 

Pozdrawiam serdecznie. 

Rafaela


Sent: Saturday, April 27, 2013 9:27 AM

Szanowna Pani Rafaelo,
Gramss był starostą powiatu do połowy lipca 1944 roku. W połowie 1945 roku był internowany w Stalagu Moosburg w obozie dla nazistów kontrolowanym przez siły amerykańskie. Dalszych jego losów nie znam.
Współczuje jego Synowi, którego Pani zna. Wiadomości o ojcu, który podpisywał rozkazy rozstrzelania niewinnych ludzi, Treblinka... to okropieństwo wojny.
Dla złagodzenia emocji zapraszam Panią na spacer nad Liwiec
http://www.fotografika-kurc.prosta.pl/wegrow/liwiec_2011/jesien/impresja_20111016.html

Pozdrawiam
Michał Kurc


Am 13.06.2018 um 08:22 schrieb Michał Kurc:

Miła Pani Rafaelo,
Upłynęło 5 lat od naszej korespondencji na temat Ernesta Gramssa. Czy jego syn dowiedział się czegoś więcej o ostatnich dniach ojca?
Pytam z ludzkiej ciekawości.
Pozdrawiam
Michał Kurc
http://www.fotografika-kurc.prosta.pl/


Sent: Wednesday, June 13, 2018 9:31 PM
Subject: Re: Syn Ernesta Gramssa

Witam pana bardzo serdecznie.
Dwa lata temu zmarł najmłodszy syn Ernesta Gramssa

...  

To co się dowiedziałam, Ernest Gramss żył w Argentynie. Szukał kontaktu do swoich dzieci będąc już starym człowiekiem. 

... 

Pozdrawiam bardzo serdecznie. Rafaela


Ach życie...

 



Lata 1949-1954

 

Przez pierwsze pięć lat mojego życia, mieszkałem w XIX wiecznej oficynie - z widokiem na pałac i park z akwenem. Po wycofaniu się Niemców pałac adaptowano na szpital polowy. Następnie na szpital powiatowy, który pełnił tę funkcję do lat 80 XX w.

 

Dalsze losy pałacu...


Copyright © design and reproductions by Michał Kurc

 

Wszystkie materiały publikowane na stronie są chronione prawem autorskim.
Ich rozpowszechnianie wymaga pisemnej zgody autora.