Tajemniczy
dwór (2)
Rok
1979
Wiosna...
Przed
gankiem.
Odwiedziny
zimą.
W
pokoju na stoliku radio, obok lampa naftowa - pamiętająca
przedwojenne czasy dworku - teraz przerobiona na nocną
lampkę z żarówką. Rafałek usilnie poszukuje stacji
"Luxembourg".
Rok
1981/82 stan wojenny
Dwór
zimą 1982 r.
Ciekawostka
Rodzinne
zdjęcie na tle dworu wykonałem w 3D. Eksponuję go w
galerii Migawki z Sokołowa Podlaskiego z lat 70 i 80 XX
w.
O
dworze słów kilka
Prawdopodobnie był
wybudowany pod koniec XIX w. Ściany otynkowane z zewnątrz
i wewnątrz. Był kryty gontem, otaczały go od strony
zachodniej kasztanowce - widoczne dwa na zdjęciu,
a od strony południowej krzewy kaliny, od strony
wschodniej świerki i jesiony. Do dworu wchodziło się
z ganku krytym daszkiem opartym na słupach z dwiema ławami.
Wewnątrz, duża sień i wiele pokoi. Prawdopodobnie od
strony wschodniej były pokoje gościnne i sypialnie, od
strony wschodniej izba stołowa - jadalnia, większy pokój
i dwa mniejsze. Drzwi w pokojach zaopatrzone w zamki i
"złote" klamki - nie śniedziały. Na strychu
były pomieszczenia dla służby po jednym małym oknie
w szczytowych elewacjach.
Jeszcze
w latach siedemdziesiątych XX w. można było dostrzec
piękny piec kaflowy, dużą szafę dębową, lustro,
białą umywalkę z dużym lustrem, stolik sześciokątny
z szufladami, kilka obrazków na ścianach...
-...
oto jeden z nich kwiaty - jego fragment pokazujący
ciekawą technikę wykonania pracy.
Kwiaty...
Przed gankiem 1986 r.
Po
wojnie dworek był zasiedlony przez pięć rodzin, służył
im przez wiele lat. Nie miał właściciela - nie przyznawało
się do niego Państwowe Gospodarstwo Rolne, którego pola
graniczyły z dworkiem, także Cukrownia i Urząd Miasta -
tajemniczość miejsca?
Po
wielu latach...
Rok
2012
Album
rodzinny...
...
opowiadania
- nie wszystkie zapamiętane.
Zdjęcie
z albumu...
... Rodziców Żony w dniu ich ślubu
Marianny
(z domu Wójcik) i Henryka Jeżewskiego - 14 lipca 1948
roku.
W
następnym dniu...
Przed
gankiem...
o
obiedzie na ganku...
...
gra w karty
Rozmowa...
Spotkanie
wakacyjne w dworku było inspiracją do zorganizowania
rodzinnej rowerowej wycieczki - spotkania z naturą,
starą zabudową wiejską.
W
drodze do Czerwonki - zakątek zabudowań krytych strzechą.
Po
10 latach
...
już nie można
z rodziną spotkać się w dworku,
nie można pójść do studni po wodę i podlać kwiaty
w ogródku, bo i ogródka już nie ma.
... rozebrano biały dwór, a na jego miejscu postawiono warsztaty mechaniki pojazdowej.
nie ma białego
dworu
nie ma
ganku
nie
ma...
czas
wyznacza
drogę życia
/mk/
Rok
2013
Nawet w zeszłym roku myślałam, żeby Sokołów po latach odwiedzić, ale współczesne zdjęcie ul. Węgrowskiej bez Białego Domu jest takie smutne ... I kasztany i wierzby rosnące od ulicy wycięto...
Sent:
Sunday, December 22, 2013 1:04 AM
Subject: na temat wspomnień z Sokołowa Podlaskiego
Witam grudniowo,
szukałam informacji o Sokołowie Podlaskim - taki sentyment z czasów dzieciństwa i natknęłam się
na materiały Pana autorstwa na temat Sokołowa "z tamtych lat".
Wzruszyły mnie widoki z przeszłości.
Doskonale pamiętam Biały Dworek z ul. Węgrowskiej. Mieszkała tam moja babcia Maria Chiżyńska.
Babcia
miała córkę Basię, a ja jestem córką tej Basi. Do babci, jako dziecko, przyjeżdżałam co roku na
wakacje.
Pan Jeżewski był jej sąsiadem. Babcia mieszkała z tyłu domu, a Pan Jeżewski od strony ganku, przy ulicy.
U Pana Jeżewskiego był telewizor, a nie w każdym domu wtedy był. Pamiętam, że osłonięty na ekranie niebieską folią (pomagało to w oglądaniu, bo obraz śnieżył). Do Pana Jeżewskiego przyjeżdżała wnuczka Ula. Nie wiem czy mnie choć trochę pamięta. Czasami bawiłyśmy się razem. Pamiętam upalne lato i łąkę, która była między Białym Domem, a Czerwonym Domem. Ula mieszkała chyba na stałe na południu Polski. (Pan ją zna?, tak wynikało z treści podpisów pod zdjęciami).
Lubiła jeść młode marchewki prosto z ogródka. I coś mi się kojarzą jeszcze makówki z makiem, z których wysypywałyśmy mak na dłoń i jako przysmak zjadałyśmy ze smakiem. Ciekawe, co teraz porabia. Może nawet kojarzy mnie z dzieciństwa. Teraz mamy już nie 10 - 12 lat, ale ponad 40. Ja Ulę pamiętam, jak przez mgłę.
Nawet w zeszłym roku myślałam, żeby Sokołów po latach odwiedzić, ale współczesne
zdjęcie ul. Węgrowskiej bez Białego Domu jest takie smutne ... I kasztany i wierzby rosnące od ulicy wycięto... Takie czasy.
Dziękuje za chwile wspomnień. Pozdrawiam serdecznie. Marzena K. Łódź.
List
otrzymałem w czasie tworzenia galerii o iluminacji świątecznej
w Sokołowie Podlaskim »
Wspomnienia
...
pierwsza świąteczna iluminacja widziana przeze mnie w
Sokołowie kontrastuje z ostatnim dość smutnym zdaniem
z listu pani Marzeny z Łodzi córki Basi: "współczesne
zdjęcie ul. Węgrowskiej bez Białego Domu jest takie smutne ... I kasztany i wierzby rosnące od ulicy wycięto..."
Jak
w życiu - przeplata się bajeczna radość ze smutną
rzeczywistością. Czy tak musi być?
Stąd
z ul. Węgrowskiej już tylko krok do Cukrowni
- dawnego
Elżbietowa
CUKROWNIA
"ELŻBIETÓW"
Powracam
pamięcią do roku 1954, naszej przeprowadzki z Przeździatki
do Cukrowni: skręcamy z ul. Węgrowskiej na ul. Fabryczną.
Zatrzymujemy
się na chwilę przed kapliczką. Tata udał się do
biura Cukrowni po obiecane klucze do mieszkania. W
wolnej chwili spojrzałem na kapliczkę.
Kapliczka.
Wygląd w 1977 roku. Cyfrografia: Michał |KUrc.
Kapliczka
podobna do tej z Przeździatki. Tutaj był porządek wokół.
Wyróżniało ją oświetlenie - elektryczne, nawet
zamiast gwiazdek w koronie były świecące żarówki.
W
Cukrowni mieszkałem 34 lata (1954-1988), - powrócę jeszcze
do 1954 roku w trakcie opowiadania o historii
Cukrowni.
Historia
"Elżbietowa"...
|