Z
albumu Pana Adolfa Buchalskiego
Choinka
w Cukrowni "Sokołów". Rok 1935. W pierwszy rzędzie
osób stojących czwarty od prawej pan Buchalski.
Choinka w fabryce... pamiętam choinkę w
1957r. - na wyparkach, obok niej stolik przykryty białym
obrusem. Na talerzyku leżał
opłatek. Po świętach na stoliku cieszył - nie tylko
oko, wypieki świąteczne przyniesione przez pracowników.
...
Przypomnę
pan Adolf Buchalski był inspektorem, ekspedytorem, a po wojnie wieloletnim gospodarzem
Cukrowni. Dzięki Panu Buchalskiemu i jego Rodzinie możemy
poznać Cukrownię "Sokołów"
z lat trzydziestych.
Dział
Plantacji - pracownicy wagi, kampania cukrownicza
1935/1936. Drugi od lewej pan Franciszek Roman, czarty od
lewej pan Buchalski.
We
wnętrzu. Drugi od lewej Franciszek Roman, czarty od
lewej pan Buchalski.
Spławiaki
w roku 1936.
Na
drugim planie widzimy nietypowy rozładunek buraków.
Kopce
z burakami. Ręczny załadunek buraków na wagoniki i ich
transport do płuczki - tam następuje oczyszczenia buraków z resztek
ziemi.
Inne
ujęcie kopca buraków na tle zabudowań...
Po
wojnie przebudowano ten ciąg zabudowań - zmniejszając
ich wysokość i przeznaczenie, np. na większą
powierzchnię stolarni.
Pierwszy raz byłem
w stolarni w
roku 1965. Konstruowałem elektryczną gitarę.
Stolarz - modelarz Pan Brzozowski dobrał odpowiednie
drzewo, przyciął i fachowo je skleił, następnie wyciął
kształt gitary nadany przeze mnie. Przy tej okazji pokazał
mi drewniane modele przeróżnych części urządzeń
fabrycznych wykonanych precyzyjnie z przeznaczeniem ich do
odlewu - zamiany drewnianych kształtów na metalowe.
Rodzinne
zwiedzanie cukrowni. Prawie każda rodzina z osady
pracowniczej była bardzo związana z fabryką. Pracownik
korzystał z mieszkania, zabudowań gospodarczych, ogródka,
oraz działki 2-3 arowej pod uprawę ziemniaków... Nieodpłatnie lub za symboliczną złotówkę.
Korzystał z deputatu na
cukier, drzewo i węgiel. W czasie trwania kampanii
korzystał z energii elektrycznej produkowanej w cukrowni
- znaczna ulga w płaceniu rachunków.
Plantator...
ten miał ciężki żywot. Najpierw... jak najszybszy
musiał dokonać siewu
nasion buraków, co gwarantowało większy plon. Następnie
czasochłonna pielęgnacja plantacji - odchwaszczanie, przerywka,
kolejne odchwaszczanie. Pogoda - w latach suchych znaczny spadek
plonu. Jesień - sucha, ciepła gwarantowała sprawny zbiór
i transport buraków do cukrowni. W drodze powrotnej przywóz
wysłodek.
Oczekiwanie na załadunek wysłodek - miąższu buraka po
przerobie, który był używany w okresie zimowym jako
pasza (kiszonka) dla bydła. Na zdjęciu widzimy wozy
"żeleźniaki" z zakładką powiększającą objętość
wozu i zaprzęg w dwa konie. Nie wszystkich było stać na
utrzymanie dwóch koni, wówczas rolnicy stosowali pomoc sąsiedzką.
|