Moje wspomnienia o Cukrowni...





 

Strona | 1 | 2 | 3 | 4 |

 

 

materiał roboczy do monografii

... - o Cukrowni słów kilka

 

strona 3

Kino „Cukrownik”

Fot. Michał Kurc.

 

Było wyposażone w dwa projektory na taśmę 16 mm, ustawione w kabinie operatora nad wejściem do sali. Na scenie podczepiano ekran – na drewnianej ramie obciągniętej białym płótnem, pomalowanym białą farbą z domieszka siarczanu baru, którego charakteryzował wysoki stopień odbicia światła. Biel ograniczała czarna matowa ramą tego ekranu.
Taki sam ekran, tylko w dużym pomniejszeniu, był zawieszony na ścianie w kabinie operatora, na którym Marian Kryszczuk wyświetlał „podejrzane” kopie przed seansem - czasami trzeba było wielokrotnie sklejać uszkodzoną taśmę filmową. Byłem przez pana Mariana - mojego sąsiada, wielokrotnie zapraszany na tego typu projekcję.
Kino „Cukrownik” spełniało też rolę kina objazdowego, wyświetlając, od czasu do czasu, filmy w remizie strażackiej w Nowej Wsi, w świetlicy PGR „Przeździatka” oraz w Szkole Podstawowej Nr 2 w Cukrowni. 
Po przejściu pana Mariana na emeryturę, kinooperatorem został Józef Nowakowski. Wprowadził kilka "nowości". Na 20 minut przed seansem odtwarzał muzykę, początkowo z gramofonu - pamiętam jak kładł monetę na ramię ze szpilką w celu lepszego odtwarzania zapisu na czarnym krążku. Później z taśmy magnetofonowej - wielokrotnie były to nagrania aktualnych przebojów. Zamontował ściemniacze do oświetlenia widowni. Tworzył ciekawy klimat każdego seansu. To przyciągało młodzież do kina. 

Świetlica zapisała się w historii kinematografii tym, że udostępniła wszystkie pomieszczenia i co najważniejsze salę kinową ekipie filmowej „Naganiacza”, reżyserowanego przez Ewę i Czesława Petelskich. Przegląd dotychczasowej pracy na planie był na roboczo omawiany właśnie tu. Gorące dyskusje wychodziły niejednokrotnie przed budynek, co tworzyło niezapomniany klimat świata filmu. 

Wspominam w mojej galerii internetowej „Sokołów Podlaski – z tamtych lat” prace nad „Naganiaczem”: 
Film był kręcony w okolicach Sokołowa (Kurowice) w roku 1962/63. Bazą ekipy filmowej była Cukrownia. Na potrzeby filmu wielu pracowników użyczyło swoje mieszkania na kwatery prywatne dla aktorów, dla obsługi filmu... 
W Szkole Podstawowej Nr 2 (byłem uczniem kl. VI) była charakteryzatornia. Pamiętam jak pozwolono mi podpatrywać pracę w charakteryzatorni. Przed szkołą mogłem obserwować fotografowanie aktorów przed udaniem się na plan zdjęciowy - to mnie najbardziej interesowało. To, co przeczytałem w książkach na temat techniki fotografowania tutaj mogłem zobaczyć na własne oczy.
Na osiedlu pracowniczym, w sklepie i na ulic, można było spotkać aktorów przebranych za oficerów SS i gestapowców na niemieckich motocyklach oraz charakterystyczne postacie Żydów - niektórzy rozmawiali w języku jidysz. Robiło to duże wrażenie na mnie, większe na osobach pamiętających czasy wojny.
W Świetlicy na sali widowiskowej był zawieszony panoramiczny ekran, na którym po dniu zdjęciowym, późnym wieczorem, odbywała się robocza projekcja.


„Naganiacz” stał się czasem końca Kina „Cukrownik” i początkiem nowego kina w Sokołowie Podl. W lutym 1964 roku na budynku Powiatowego Domu kultury rozświetlił się neon - pierwszym w Sokołowie. To oznaczało, że „KINO Sokół” uroczyście otwarto. Uświetniła tamtą chwilę premiera filmu „Naganiacz" z udziałem aktorów i twórców filmu.


Pierwszy telewizor w Sokołowie Podlaskim. 
W 1958 roku nagle nad budynkiem Świetlicy pojawił się srebrzysty, 26-cio metrowej wysokości maszt z anteną telewizyjną. Antena była poza zasięgiem nadajnika ok. 30 km. Pogorszenie pogody powodowało śnieżenie ekranu, a nawet chwilowy zanik obrazu.
Telewizor węgierskiej firmy Orion, był pierwszym odbiornikiem telewizyjnym udostępniony szerokiej publiczności w Sokołowie Podlaskim.

Na zdjęciu rekonstrukcja sceny sali widowiskowej z telewizorem. Fot. Michał Kurc

 

Zapamiętałem tę scenę podczas transmisji z Wyścigu Pokoju. Sala widowiskowo-kinowa, na jej scenie stolik z telewizorem - o przekątnej ekranu 17 cali, na widowni ok. 70 telewidzów, oddalonych od ekranu od 4 do 15 m i wpatrzonych w to okienko, entuzjastycznie dopingujących kolarzy.
Poza audycjami sportowymi, w każdy czwartek Teatr Sensacji "Kobra" – gromadził dorosłą młodzież przed telewizorem. Jednak ta grupa szybko się pomniejszała - po każdej kampanii cukrowniczej zwiększał się zakup telewizorów. Teraz teatr i kino oglądały rodziny na własnych telewizorach. Zmniejszała się frekwencja na seansach filmowych kina „Cukrownik”.

Z chwilą otwarcia PDK w 1964 r. nastały inne czasy i działalność kulturalną w cukrowni trzeba było przeorganizować. To oznaczało poszerzenie inicjatyw twórczych i mobilizację młodzieży do tworzenia programu działalności ich Klubu. Funkcjonowały dwie nazwy Świetlica i Klub, jednak, coraz częściej wymawiano nazwę Klub - Klub Pracownika Cukrowni - „Cukrownik”.

 

Klub Pracownika Cukrowni - „Cukrownik”

Koło Fotograficzne „FOTO” 

Fot. Michał Kurc.

 

W 1963 r. na jednym ze spotkań klubowych jako 14-latek z czteroletnią praktyką fotografowania, wystąpiłem z propozycją prowadzenia zajęć w nowej pracowni fotograficznej. Pomieszczenie, które miało być przeznaczone na ciemnię fotograficzna było jeszcze w remoncie. Do czasu oddania pracowni, otrzymałem część pracowni plastycznej pana Zbyszka, który na czas remontu świetlicy otrzymał pomieszczenie na poddaszu starego stuletniego budynku mieszkalnego pamiętającego początki cukrowni „Elżbietów”. 
Wyposażenie ciemni był bardzo skromne i tak pozostało. Na początki zakupiono najtańszy amatorski powiększalnik „Beta” do wykonywania powiększeń na potrzeby Klubu. Przekazałem na działalność koła własną kopiarkę do otrzymywania kopii stykowych z błon zwojowych średniego formatu. Było jeszcze kilka kuwet, czerwona żarówka i mała suszarka fotograficzna oraz mój aparat fotograficzny. 

Pierwsze spotkania prowadziłem na sali widowiskowej z uczniami Szkoły Podstawowej Nr 2 - w ramach współpracy Cukrowni ze Szkołą Podstawową Nr 2. W tej szkole uczyłem się i stawiałem pierwsze kroki w fotografii. Naukę fotografii prowadził nauczyciel matematyki, pan Witold Grądzki, któremu przy każdej okazji dziękuję za okazaną chęć i cierpliwość nauczenia mnie podstaw fotografii. Dziękuję Panie Witoldzie.

Fot. Michał Kurc.

 

„Wychowanie przez fotografię” – było mottem mojej działalności fotograficznej w klubie. 

 

Młodych miłośników fotografii, uczyłem podstaw sztuki, zachęcałem do bycia kronikarzami, fotoreporterami życia rodzinnego. Poszanowania rodzinnych fotografii, albumów i wzbogacania je o nowe zdjęcia, - ich autorstwa. Dysponowałem nową ciemnią fotograficzną od 1964 r. o powierzchni ok. 10m² wyposażoną tylko w jeden powiększalnik Krokus, co zdecydowanie ograniczało zajęcia sekcji fotograficznej. 
Kierownictwo Cukrowni widziało mnie bardziej, jako fotoreportera dokumentującego działalność klubową, pracę i życie cukrowni, fotografa wykonującego powiększenia do wystaw jubileuszowych, wystroju klubu i biura cukrowni, wykonującego zaproszenia na specjalne okazje.

Reprodukcja zaproszenia wykonanego przez Zbigniewa Trąbczyńskiego. Fot. Michał Kurc.

 

Jednak za zapotrzebowaniem na w/w usługi nie szły odpowiednie środki na wyposażenie pracowni fotograficznej, żeby podołać tym wszystkim projektom i być zadowolonym z ich wykonania. Dlatego wielokrotnie wykorzystywałem własny sprzęt.

W 1973 r. po zapoznaniu się z wystawą przedstawiającą dorobek Klubu przez delegację z Warszawy, w towarzystwie dyrektora PDK Wacława Kruszewskiego, otrzymałem zaproszenie do odwiedzenia domu kultury w Sokołowie Podl. w celu złożenia dokumentów o przyznanie uprawnień instruktorskich. Byłem, rozmawiałem. Pan Wacław zaprezentował nową odsłonę pracowni fotograficznej, ciemnię i pracownię widną, a w niej wielość sprzętu i powiedział: Od tej chwil będziesz się mógł tym sprzętem posługiwać jak podejmiesz działalność fotograficzną w tym domu kultury. Propozycja pracy na pełnym etacie w PDK była zaskakująca i kusząca, ale nie gwarantowała odpowiedniego wynagrodzenia. Pracowałem w Warszawskim Przedsiębiorstwie Nasiennym „Centrala Nasienna” O/Sokołów Podlaski na samodzielnym stanowisku jako inspektor jakości materiału nasiennego – kontrolowałem proces technologiczny i utrzymanie odpowiedniej jakości nasion traw, roślin motylkowych, zburz, ziemniaków. 

Po godzinach pracy - choć nigdy nie byłem pracownikiem Cukrowni, społecznie udzielałem się w pracach Klubu Pracownika Cukrowni. 
W 1974 roku Naczelnik Powiatu wyróżnił mnie dyplomem „ za działalność kulturalno-oświatową w Cukrowni”. 
Wiele albumów, w tym album Koła Fotograficznego „FOTO” i cała zawartość archiwum z wielością fotografii i negatywów uległa znacznemu zniszczeniu w nieznanym mi czasie.

Dziecięcy Klub „Wigwam”.

Wystawa prac plastycznych pracowników cukrowni. Fot. Michał Kurc.

 

W chwili powstania Koła Fotograficznego „FOTO”, za mały czas rozpoczął działalność dziecięcy klub „Wigwam”, który skupiał modelarzy oraz młodych aktorów Dziecięcego Teatru Lalek „Skrzat”.

Zabawy na stadionie. Fot. Michał Kurc

 

O dziecięcym klubie „Wigwam” w 1973 r. - w dziesiątym roku jego działalności, pisała pani Modesta Malanowska:
W świetlicy Cukrowni im. Fr. Malinowskiego w Sokołowie Podlaskim czynna była niedawno wystawa obrazująca pracę dziecięcego klubu "Wigwam". Dziecięcy klub, przy którym istnieje kółko modelarskie i teatrzyk lalkowy „Skrzat” ma wieloletnią tradycję. Od Chwili założenia, to jest Od 1965 r. gromadziły się w klubie dzieci, gdzie poprzez pracę i zabawę poszerzały swoje zainteresowania.

1 Maja. Fot. Michał Kurc

 

Na wystawie, która obrazowała prace klubu na przestrzeni jednego roku, zgromadzono różnorodne eksponaty. Były tam modele pływające i latające, z kartonu, drewna i blachy, od mniej do bardziej skomplikowanych, wymagających wielu miesięcy żmudnej pracy młodych modelarzy. Każdy eksponat starannie opisano, podkreślając wykonawcę. Powtarzały się nazwiska najaktywniejszych modelarzy, którymi są: Jacek Sobaszek, Mieczysław Głażewski, Roman Chiczewski, Jacek Złoch, Bogdan Kwiatkowski, Piotr Gadomski, Ryszard Zonik i inni. 

Zgromadzono też literaturę marynistyczną i lotniczą, z której modelarze chętnie korzystają uzupełniając swoją wiedzę. 
Ciekawa też była ekspozycja teatru lalkowego „Skrzat” gdzie pokazano lalki szmacianki, lalki-jawajki i inne. Interesujące były projekty lalek, kostiumów i dekoracji wykonane przez dzieci, do przygotowanych obecnie przedstawień, W teatrzyku pracują w większości dziewczęta a najaktywniejsze to Swietłana Djabkin, Bożena Antoniak, Jolanta Jurczak, Zdzisława Wiklińska i inne.

Wystawa w Klubie Pracownika Cukrowni. Fot. Michał Kurc

 

Wszyscy zwiedzający z wielkim zainteresowaniem zatrzymywali się przy gablotkach, w których umieszczono korespondencję dzieci klubu "Wigwam" prowadzoną z załogami zespołu statków Polskich Linii Oceanicznych M.S. "Diakbier". Statki te od lat uwięzione na Morzu Czerwonym oczekują na możliwość powrotu do kraju. Wzruszające były kolorowe kartki, zdjęcia i unikalne - wykonane przez marynarzy znaczki, pieczęcie i rysunki. Wszystko to tchnie tęsknotą za ojczyzną i bliskimi. Eksponowano też korespondencję z załogą statku M.S. "Liwiec", który pływa do państw skandynawskich. Z radością dzieci czytają listy i oglądają na kolorowych kartach obce nieznane im kraje. Wystawę uzupełniały wykonane przez dzieci projekty masek karnawałowych wzorowane na obrzędowych maskach afrykańskich. 
Ładną oprawę plastyczną nadał całości ekspozycji kierownik świetlicy - Zbigniew Trąpczyński. Wystawę obejrzeli mieszkańcy dzielnicy i przedstawiciele Powiatowej i Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych z Warszawy.

Zimowisko. Fot. Michał Kurc

 

W okresie ferii zimowych klub "Wigwam" z kierownikiem świetlicy (pod patronatem dyrekcji i Rady Zakładowej) organizują członkom i dzieciom pracowników atrakcyjne zajęcia świetlicowe. Jak co roku projektuje się urządzenie zabawy przy choince połączonej z licznymi konkursami i zgaduj-zgadulą.

Fot. Michał Kurc

 

W programie jest też tradycyjny kulig z ogniskiem i pieczeniem kiełbasek na patykach O ile oczywiście spadnie śnieg.” – Trybuna Mazowiecka 4 (6145) 5 stycznia 1973 r.

Współpracowałem z Panią Modestą Malanowską – żoną naczelnego dyrektora cukrowni. Pisała artykuły o życiu osady fabrycznej, a ja ilustrowałem je fotografiami. Materiał był upowszechniany np. w Trybunie Mazowieckiej.

Kolejna wystawa klubowiczów. Na wystawie dyrektor cukrowni Albin Makowski. Fot. Michał Kurc.

 


Dziecięcy Teatr Lalek „Skrzat”.

Od pierwszej premiery w 1964 r. dokumentowałem działalność klubu „Wigwam”, a w tym z dużą przyjemnością fotografowałem aktorów i laki „Skrzata”. Fot. Michał Kurc

Teatrzyk był czymś więcej dla Zbigniewa Trąpczyńskiego. Był to jego „Skrzat”. Fot. Michał Kurc

 

Dla pana Zbigniewa był odskocznią od codzienności spraw klubowych. Poświęcał swój wolny czas na rozpisanie ról, na projektowanie kolejnych lalek. Z początku sam je wykonywał, później z dziećmi „Skrzata”. Lalki były wyjątkowe - jak z zawodowego teatru. Najpierw trzeba było przygotować dobrej, jakości glinę, z której lepiono – wprost rzeźbiono, na odpowiednich podstawach, np. głowy lalek. Po poprawkach pana Zbigniewa, modele schły nabierając twardości. Na następnych zajęciach były oklejane kawałkami papieru moczonym w kleju kasztanowym. Po wyschnięciu rozcinano je – pozbywano się gliny i ponownie sklejano. Mocowano do odpowiedniej konstrukcji, która nadawała kształt lalce i służyła do jej trzymania i poruszania nią. Następnie wygładzano głowę i malowano. Ubierano lalkę w stroje wcześniej uszyte we własnym zakresie, i rozpoczynały się próby z lalkami. Premiera zawsze była miłą niespodzianką - nagradzana dużymi oklaskami i wspaniałymi recenzjami.

Paweł Kamiński, znany Sokołowianin, żołnierz, nauczyciel, poeta – silnie związany z Sokołowem i regionem, pisał o sukcesach „Skrzata”:
Pod kierownictwem miłośnika sztuki, ob. Zbigniewa Trąpczyńskiego, pracuje od dłuższego czasu Teatrzyk Lalki "Skrzat" w sokołowskiej cukrowni. Na wysokim poziomie artystycznym, wystawiono bajkę Karwatowej pt.: "Choinka Agatki". Dekoracje i lalki wykonał ob. Trąpczyński. Przedstawienie, dopełnione pomysłowymi efektami świetlnymi, cieszyło się wśród dzieciarni i starszych dużym powodzeniem. "Złoty Klucz" Długosza powtarzano 4-krotnie, bajka Marii Kownackiej "O straszliwym smoku..." Nie schodziła dłuższy czas ze sceny i pozostanie u dzieci na długo w pamięci. W sumie oglądało bajki 4 tysiące widzów. Ze swoim mistrzem współpracowali: Kazimierz Dubniak - oprawa muzyczna, pomoc: Marian i Tadeusz Tepli, Andrzej Domaniuk i Andrzej Jadczuk. 
W opracowaniu jest "Rakieta Alfa 2" Niemczykowskiego - widowisko kosmiczne. 
Jesteśmy pełni uznania dla ob. Zbigniewa Trąpczyńskiego, który daje z siebie wszystko, by postawić teatrzyk lalki na wysokim poziomie artystycznym i dać dzieciom dużo kulturalnych i niezapomnianych wzruszeń. Wydaje się nam, że najwyższy już czas, by dziecięcy Teatrzyk Lalki "Skrzat" wyruszył ze swoim repertuarem do dzieci z innych miejscowości powiatu oraz by znalazł jak najdalej idące poparcie ze strony rady zakładowej Cukrowni.”
- Trybuna Mazowiecka z 15 marca 1966 roku.

Fot. Michał Kurc

W albumie „Skrzata” zachowały się wcześniejsze wpisy.
Wpis pani Jadwigi Witkowskiej Kierownika Poradni przy Powiatowym Domu Kultury:
„Wyrażam duże uznanie dla Kierownictwa Teatrzyku Kukiełkowego przy Cukrowni im. Fr. Malinowskiego w Sokołowie oraz dla młodych aktorów, którzy włożyli dużo pracy do przygotowania tak świetnego widowiska. Jadwiga Witkowska, Sokołów, 13.II. 1966 r.”

I wpis Pawła Kamińskiego dokonany tuż po obejrzeniu premiery bajki Kownackiej „O dzielnym Szewczyku”:
„Z uczuciem szczerego wzruszenia i zdumienia obejrzałem w Teatrzyku Lalek sztukę Kownackiej "O dzielnym Szewczyku". Przeżyłem cudowną bajkę, o którą upomniał się całą swoją duszą i sercem miłośnik sztuki teatralnej Ob. Zbigniew Trąpczyński. Odniosłem wrażenie, że to naprawdę mówiły lalki i biły w ich piersiach żywe, tętniące krwią serca. Stwierdzam duży wkład pracy w urządzenia scenograficzne i efekty świetlne, co świadczy o nieprzeciętnym wyczuciu artyzmu, zamiłowania i znajomości sztuki scenicznej. W związku z tym gorąca prośba: wyjście z teatrzykiem w teren powiatu. Gorąco i serdecznie życzę Kierownictwu dalszych sukcesów w wychowywaniu naszych "milusińskich" poprzez sztukę.
Paweł Kamiński
Sokołów, 13.02. 1966 r.”

Fot. Michał Kurc

Podziękowanie od Prezydium Zarządu Okręgowego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Spożywczego i Cukrowniczego w Warszawie: 
Warszawa 29 października 1970 roku.
Dziecięcy Zespół Lalkowy "Skrzat" jest jednym tego typu zespołem w przemyśle spożywczym na terenie Warszawy i województwa.
W czasie ponad 5-letniej działalności - "Skrzat" swoimi występami sprawił wiele radości widzom - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Wysoko oceniając działalność Zespołu oraz jego Kierownika - Towarzysza Zbigniewa Trąpczyńskiego, który wiele czasu poświęcił pracy z Zespołem.
- składa serdeczne podziękowanie Prezydium Zarządu Okręgowego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Spożywczego i Cukrowniczego w Warszawie. Życzymy dalszych osiągnięć.
Za Prezydium Przewodniczący
Czesław Bączkowski.


Za trzy lata pani Modesta Malanowska napisała:
Dyrekcja i Rada Robotnicza Cukrowni im. Fr. Malinowskiego w Sokołowie Podlaskim zorganizowały tradycyjny wieczór karnawałowy dla dzieci pracowników. Kierownik świetlicy - Zbigniew Trąpczyński razem z dziećmi - członkami Klubu "Wigwam" starannie przygotował program i oprawę plastyczną wieczoru. Członkowie dziecięcego teatru lakowego "Skrzat" wystąpili z kolejną premierą bajki murzyńskiej "Maruba i Lamparty" - M. Awgulowej, zyskując sobie uśmiech i uznanie milusińskich na widowni. Recytowano wiersze.
Po części widowiskowej urządzono dzieciom zabawę taneczną, połączono z różnymi, wesołymi grami i konkursami. Na zwycięzców czekały mini-nagrody. Wieczorowi patronowała sekretarz Rady Zakładowej M. Niemirko. Dzieci obdarowane słodyczami w wesołym karnawałowym nastroju bawiły się do późnego wieczoru.”
- Trybuna Mazowiecka 22 lutego 1973 roku.

 

Strona | 1 | 2 | 3 | 4 |


 

na stronie od 2014.03.17


Copyright © design and photos by Michał Kurc