inscenizacja
(strona 2)
bitwy
pod Węgrowem z 3 lutego 1863 roku
Dowództwo rosyjskie przynaglane depeszami cara postanowiło
zaatakować Węgrów z dwóch stron. Od północy, z okolic Łochowa i Małkini uderzyć
miały przerzucone tam koleją wojska garnizonu warszawskiego dowodzone przez gen. mjr. KrUdenera (3 bataliony piechoty, sotnia kozaków, dwa
działa (łącznie 2500 żołnierzy). Obie kolumny pod dowództwem ppłk.
Kriwonosowa i ppłk. Botempsa rozpocząć miały marsz na Węgrów i zaatakować
miasto o świcie 4 lutego. Kolumna łochowska rozdzieliła się idąc szeroką
ławą po obu brzegach Liwca.
Jednocześnie z południa skierowano na Węgrów silną kolumnę (900 żołnierzy, cztery działa) prowadzoną przez dowódcę smoleńskiego pułku
ułanów płk. Papaafanasopuło. 1 lutego dowódca garnizonu siedleckiego gen.
Drejer dla rozpoznania sytuacji skierował pod Mokobody szwadron ułanów,
który stwierdziwszy obecność powstańców wezwał posiłki.
Jabłonowski i Matliński orientowali się w planach ataku na Węgrów, toteż
by nie dopuścić do połączenia obu kolumn carskich skierowali na północ
i południe dwa wydzielone oddziały. W lasy pod Ludwinów wysłano ok. 1000
kosynierów, do lasu jarnickiego na południe od Węgrowa inny, również 1000-osobowy oddział, a nadto pod Mokobody oddział rozpoznawczy pod
dowództwem „Muchy” Kuczkowskiego. Wydaje się, że przynajmniej w
pierwotnie przyjętym planie obydwa te silne liczbowo oddziały miały zadanie
skutecznego powstrzymania przeciwnika na przedmieściach Węgrowa. Plan ten powiódł się w części.
Pod Ludwinowem wstrzymano pochód wojsk
carskich i kolumna ta nie uczestniczyła w głównej bitwie o miasto”, a w lesie
jarnickim, gdzie 2 lutego dotarła awangarda sił płk. Papaafanasopuło (pluton
artylerii, kompania piechoty, szwadron ułanów) rozgorzała w nocy bitwa.
Powstańcy dzięki pozorowanemu atakowi na skrzydłol wojsk carskich i uderzeniu kosynierów na ich tyły, zaskoczyli Rosjan. Bitwa trwała do piątej rano
3 lutego”.