Odsiecz
Wiedeńska
| 1 |
2 | 3 |
4 | 5 |
Powrót
Jaśnie Pana do Węgrowa
... Wszystkim wiadomo, że roku zeszłego Turczyn pod wielkim wezyrem Karą Mustafą wpadł z wojskiem w państwo Rakuskie, ogniem i mieczem znosił, bił, ścinał i zabijał. Aż doszedł do stolicy i zaczął dobywać Wiednia. Trwoga stała się wielka, już ledwie, ledwie wiedeńska forteca dychała w opresyi. Tedy Cesarz prosił o sukurs Króla Polskiego. Król Sobieski zaciągnąwszy na tę usługę trzydzieści sześć tysięcy wojska komputowego pociągnął tedy po żniwach do Rakusiej na sukurs Cesarzowi.
Pociągnęliśmy z naszego Węgrowa i my z dobrze okrytą chorągwią husarską i regimentem pieszym. Z nami poszli towarzysze zacni z parafiyej Ziemi Liwskiej i Ziemi Drohickiej pochodzący, którzy już dawniej w licznych wojennych potrzebach mężnie stawali.
JM Król Jegomość sprawiwszy sprawnie wojsko, po złączeniu się z siłami cesarskimi i elektorskimi, przeszedł Dunaj. W ostatnie dni szliśmy już kommonikiem, w dwa dni regimenty piesze obczyściły przedpola Wiednia.
Józef
Brandt, Bitwa pod Wiedniem.
Król polski, jako to wojennik wielki i szczęśliwy, był nad wszystkimi wojskami naczelnym wodzem.
Dnia 12 septembris w niedzielę po consilium bellicum wyszły wojska w pole, już było widać wieże od katedry Św. Szczepana w Wiedniu. Wpierw do sprawy poszły wojska cesarskie i elektorskie.
Król uformował wojska nasze w trzy partie, z lewej hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego, pułki królewskie, z prawego skrzydła partia hetmana wielkiego koronnego i generała Ziem Ruskich Stanisława Jabłonowskiego, oćca małżonki Naszej, a w nim naszego zaciągu chorągiew husarska.
Po zwiadzie chorągwi królewicza Aleksandra, wsiedli wszystkie wojska na Turka. Odebrawszy ordynans królewski do ataku, ruszyliśmy na tę imprezę i my ochotnie z chorągwią husarską, rysią z początku idąc. Potem wszystkiem impetem, złożywszy kopiją w pół ucha końskiego, według reguły i zwyczaju usarskiego, poszliśmy na Turków. Skruszywszy kopie, wzięliśmy się do szabli. Już rzadko kto i strzelił, jeno tak cięto. Okrutna stała się rzeź w owej gęstwinie, trup padał gęsto, aż rozerwały się tureckie szeregi i tłum bezładny począł umykać ku głównemu obozowi. Chorągwie polskie biegły za nimi z krzykiem straszliwym, jak duch śmierci, siekąc, bodąc, pole trupem zaścielając. Dopieroż rozpoczął się dzień sądu. Aż wpadliśmy do obozu. Nie bronił się już nikt, wszyscy szli pod miecz.
Nim słońce zeszło, armia bisurmanów wezyra Kara Mustafy przestała istnieć. I to wojska polskie Wiedniowi sprawiły zbawienie. Rozweseliła ta wiktoria wszystkie Chrześcijaństwo, a narodowi naszemu wieczystą zjednała sławę. A i nam miło było nacieszyć się bogactwami i dostatkami zdobytymi w obozie tureckim. Nie żal było w bitwie skóry szczerze nadstawiać, kiedy po zwycięstwie było i za czym ranę zawinąć.
Po wywczasowaniu się, poszliśmy potem do Węgier szukać Turków i niektóre atakować fortece. Przychodząc ku Ostrzyhomia zastali my pod Parkanami wielkie wojsko tureckie. Tu pierwszego dnia Pan Bóg nam nie pofortunił, moc naszych tam od szabli tureckiej legła, z uszczerbkiem imienia polskiej sławy. Nazajutrz jednak za królewskimi ordynansami nieprzyjaciel w godzin kilka za następującymi polskimi chorągwiami rozgromiony i niemal do szczętu zniesiony został. I my też z naszą chorągwią husarska i regimentem pieszym posługiwali tam, jakeśmy umieli. Osobliwie była nad nami Boska Prowidencyja, że ani nam ani ludziom, ani koniom większej szkody nie było.
W końcu przyszło nam w tej kompaniyej wracać ku starostwu spiskiemu i granicom polskim. Na Święta Bożego Narodzenia stanęliśmy wreszcie w Krakowie.
I tak się zakończyła ta wiedeńska przesławna okazyja rycerstwa polskiego Roku Pańskiego 1683 na Rakusiech i na Węgrzech.
Stawali z nami zacni żołnierze i sławni rycerze z prastarej naszej Ziemi Liwskiej i Ziemi Drohickiej, którzy w bojach z bisurmanem nie żałowali krwie swojej, jako to godni kommilitonowie i familianci Pan Cieciszewski, Oborski, Łużecki, Butler, Chalecki, Cieszkowski, Gałecki, Dmochowski, Godlewski, Kożuchowski, Mleczko, Wąż, Nasiłowski i Wojna. Skóry niedźwiedziej by zbrakło, aby wspomnieć wszystkich innych towarzyszy i pocztowych, a i o żołnierzach mężnego ludu wojennego z regimentu infanterii.
A owóż i przy Boskiej protekcyjej wróciliśmy wszyscy szczęśliwie w rodzinne progi.
Winniśmy wszyscy żołnierzom wiedeńskiej wiktorii, aby pamięć o nich wiecznie żywym była.
Wszystkim rycerzom tym cześć i chwała.
...
Cześć i chwała rycerstwu polskiemu! Cześć i chwała wieczna Panu naszemu Janowi Dobrogostowi! Chwała wieczna zwycięzcom!
I oto rycerstwo do parady przystępuje.
Rozstąp się narodzie wierny, daj jeźdźcom pola, aby oręż swój mogli zaprezentować!
Patrz narodzie na rycerstwo zwycięskie, patrz i podziwiaj! Oni ci to Turczyna pod Wiedniem rozgromili sławę wdzięczną i wieczną zyskując! Chwała rycerstwu polskiemu! Vivat rycerze, vivat Jan Dobrogost!
...
Pomysł
inscenizacji i scenariusz widowiska pt POWRÓT JANA DOBROKOSTA
KRASIŃSKIEGO Z WIEDNIA
pani
Maria Koc wicemarszałek Senatu RP. Współautor
scenariusza pan Bogusław Niemirka.
W widowisku udział wzięli: Konna Straż Ochrony Przyrody i Tradycji pod dowództwem Pana Waldemara
Kosieradzkiego, Rycerze z Podlaskiej Chorągwi Husarii, Zespół „Węgrowianie",
Zespół Pieśni i Tańca „Sokolowianie", Aktorzy z Teatru Amatorskiego.
Obsada:
Jana
Dobrogost Krasiński - Andrzej Nowak
Jaśnie Wielmożna Pani
- Małgorzata Szygielska
Burmistrz - Waldemar
Panasewicz,
Ksiądz
- Andrzej Marchelewicz
Żyd - Sławomir Ługowski,
Szkot
- Michał Petrzyński,
Narrator - Michał Prokopiak
Muzyka na żywo:
dudy szkockie
- Przemysław Wawrzyniak
skrzypce -
Aleksandra Talacha
post scriptum